Recenzja filmu

Tożsamość (2003)
James Mangold
John Cusack
Ray Liotta

Raz, dwa, trzy... zabijasz ty!

Thriller to dość popularny gatunek filmowy. Wiele produkcji posiada elementy intrygi, zagadki czy motywy zabójstwa, które notabene są "elementem rozpoznawczym" tegoż gatunku. Jednak zrobienie
Thriller to dość popularny gatunek filmowy. Wiele produkcji posiada elementy intrygi, zagadki czy motywy zabójstwa, które notabene są "elementem rozpoznawczym" tegoż gatunku. Jednak zrobienie solidnego i oryginalnego thrillera nie jest rzeczą łatwą. Filmy tego pokroju, które są warte obejrzenia mogę wyliczyć zaledwie na palcach jednej ręki. "Tożsamość" niestety się do nich nie zalicza. Przez przypadek dziesięć kompletnie obcych sobie osób trafia do motelu położonego na pustkowiu. Są to podstarzała i gderliwa gwiazda telewizyjna, jej szofer, a były policjant (John Cusack), prostytutka (Amanda Peet) pragnąca porzucić swój zawód, policjant (Ray Liotta) i jego więzień, młode małżeństwo oraz rodzina z synem. Zdaje się, że przyjdzie im przeczekać jedną noc, a później spokojnie będą mogli zająć się swym życiem. Nic bardziej mylnego... Brzmi dość banalnie, prawda? Przywodzi na myśl historię rodem ze najzwyklejszego na świecie slashera, gdzie pod koniec dwójka zakochanych w sobie bohaterów (najczęściej jest to kobieta i mężczyzna) zabijają napastnika i żyją długo i szczęśliwie, aż do pojawienia się kontynuacji. I właśnie takie ma sprawiać wrażenie. Widz powinien zaangażować się w rozmyślanie nad tym, kto jest zabójcą, by na końcu pojawiło się zaskoczenie. Jest to naprawdę ciekawa i przemyślana fabuła, czyli można powiedzieć, że "opakowanie" jest w porządku. Trzeba również dodać, że twórcą scenariusza jest Michael Cooney, a ten ma na koncie reżyserię i scenariusz takiego filmu jakim jest "Jack Frost 2: Zemsta zmutowanego zabójczego bałwana". Uznajmy więc scenariusz "Tożsamości" jako nawrócenie. Sama "zawartość" wypada znacznie gorzej. Klimat jest dość poprawny, chwilami straszy i porywa z fotela, jednak można się trochę ponudzić szczególnie przy rozwiązaniu filmu. Moim zdaniem kompletnie nietrafione jest miejsce rozgrywania się akcji filmu. Motel, który porównywany jest do tego z "Psychozy" Hitchcocka, w rzeczywistości nie dorasta mu do pięt. Ten jest kompletnie wypruty z tajemnicy, brak mu charakterystyczności, która tak wiele mogłaby zdziałać w filmie. Naprawdę trudno jest się tu doszukać jakiejkolwiek rewelacji. We wszystkim da się odczuć sporą dawkę oklepania i mało oryginalnej, "amerykańskiej" atmosfery. Brakowało mi tu ciekawej gry aktorskiej, ale nie ma się co dziwić, gdyż postaci były dość monotematyczne i dwuwymiarowe. Nie doszukałam się bohatera, z którym mogłabym się utożsamić; wszyscy wydawali mi się równie mało barwni i nudni. Więc tacy aktorzy jak John Cusack czy Ray Liotta nie mieli zbytniego pola do popisu. Reasumując, film można obejrzeć ze względu na ciekawą końcówkę, jednak jest to twór dla tych mniej zaangażowanych, niewymagających widzów. Ot, przeciętniak.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Co 10 osób urodzonych tego samego dnia może robić w opuszczonym motelu? Czy znaleźli się tu przypadkowo?... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones