Recenzja filmu

Złodziej życia (2004)
D.J. Caruso
Angelina Jolie
Ethan Hawke

Złodziej czasu

<b><a href="Film?id=107833" class="n">"Złodziej życia"</a></b> to kolejny przykład na to, że dobry film to nie tylko doborowa obsada i ciekawe zdjęcia. Na nic wszystkie techniczno-obsadowe
"Złodziej życia" to kolejny przykład na to, że dobry film to nie tylko doborowa obsada i ciekawe zdjęcia. Na nic wszystkie techniczno-obsadowe zabiegi jeśli scenariusz powtarza ograne już schematy, a kolejne zwroty akcji tworzą stek nielogicznych bzdur. Bohaterką wchodzącego właśnie na nasze ekrany thrillera jest agentka FBI, Ileana Scott (Angelina Jolie), która przybywa do Montrealu na zaproszenie szefa tamtejszej policji, by pomóc stróżom prawa rozwikłać zagadkę tajemniczych morderstw. Ekspertka w rozszyfrowywaniu psychiki seryjnych zabójców, szybko rozeznaje się w sytuacji i wysnuwa teorię, że poszukiwany mężczyzna nie tylko brutalnie zabija swoje ofiary ale także przejmuje ich tożsamość, zacierając w ten sposób za sobą wszelkie ślady. Okazuje się jednak, że psychopata traci dobrą passę, gdy pojawia się świadek jednej z jego zbrodni, handlarz dziełami sztuki, niejaki John Costa (Ethan Hawke). Policjanci postanawiają wykorzystać go w ramach przynęty i schwytać mordercę. Jak nietrudno zgadnąć, przystojniak Costa namiesza także sporo w życiu prywatnym pięknej pani Scott… Choć wszystko zaczyna się naprawdę obiecująco, a fabuła wydaje się w miarę oryginalna, scena po scenie film przeradza się w konwencjonalną i po raz setny już powtarzaną historię pościgu kruchej kobietki za niebezpiecznym seryjnym mordercą. Twórcy starali się nadrobić, a to makabrycznymi widokami zmasakrowanych zwłok, a to zbliżeniami namiętnych ust Angeliny. Nie zabrakło również szeregu zaskakujących zwrotów akcji, choć w ogólnym rozrachunku pozbawionych jakiegokolwiek sensu. Wydaje się, że ten brak logiki wyczuwali także aktorzy, którzy grają bez przekonania, sprawiając, że ich wzajemne relacje zupełnie pozbawione są głębi. Trudno też doszukać się konkretnego motywu zabójcy, tak jakby realizatorzy przypomnieli sobie o konieczności jego pojawienia się w ostatniej chwili i spreparowali na zasadzie szybkich "dokrętek". Przy okazji tej fabularnej bzdury twórcy zaprezentowali jednak całkiem imponujący warsztat techniczny. Wprawdzie nietrudno dostrzec tu pewne inspiracje "Siedem" Davida Finchera, to trzeba docenić wysiłki autorów, którzy potrafili stworzyć prawdziwie mroczną, gęstniejącą atmosferę. Jak dla mnie te niedoświetlone, niepokojące zdjęcia i ciekawy montaż to jedyny powód, dla którego można chcieć poświęcić filmowi prawie dwie godziny swojego cennego czasu. Źle to bowiem świadczy o thrillerze, gdy widz w trakcie projekcji spogląda na zegarek a większe przerażenie od poczynań filmowego mordercy budzi w nim odkrycie, że do końca zostało jeszcze co najmniej pół godziny. A tak niestety dzieje się w przypadku "Złodzieja życia".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jako dziecko byłem w kinie i oglądałem film o człowieku w śmiesznej czapce, który reagował na znaczek... czytaj więcej
Kolejna przeróbka niezapomnianego "Milczenia Owiec". Tylko że oryginał to klasyk, a tę produkcję... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones