Recenzja filmu

24 godziny: Wybawienie (2008)
Jon Cassar
Kiefer Sutherland

Dwugodzinne wybawienie

Serial "24 godziny", to pozycja absolutnie już kultowa, dzieło, które trwale zmieniło oblicze telewizji. Od czasu sezonu czwartego każdej serii towarzyszy dołączany później na wydaniach DVD,
Serial "24 godziny", to pozycja absolutnie już kultowa, dzieło, które trwale zmieniło oblicze telewizji. Od czasu sezonu czwartego każdej serii towarzyszy dołączany później na wydaniach DVD, krótkometrażowy film będący prequelem oraz wstępem do danego sezonu. Tak jak "Hobbit" jest wstępem do "Władcy pierścieni" tak też takim filmem w stosunku do sezonu siódmego jest "Wybawienie".

Sama historia powstania filmu jest bardzo ciekawa. Oto gdy w 2008 roku scenarzyści z Hollywood ogłosili strajk, wiele seriali musiało się ratować skróceniem obecnie emitowanych serii. Na sporej ilości produkcji przymusowe wcześniejsze zakończenie emisji odbiło się na jakości. Takie produkcje jak "Herosi" czy "Skazany na śmierć", w których jeden sezon oznacza jedną konkretną fabułę, straciły wiele na strajku. "24 godziny" też mają fabułę zamkniętą w jednym sezonie, jednak ze względu na formę serialu (historia dzieje się w czasie rzeczywistym - jeden odcinek to jedna godzina z życia bohaterów) skrócenie serialu nie wchodziło w grę. Wyemitowanie zaledwie tylko kilku nakręconych odcinków również nie byłby za dobrym posunięciem. Postanowiono więc zaczekać aż strajk się zakończy i przesunąć premierę aż o rok. Taki odstęp czasu wpłynął bardzo dobrze na serial – sezon siódmy zyskał powiew świeżości i okazał się jednym z najlepszych jakie nakręcono. Jednak by osłodzić wszystkim fanom oczekiwanie na nowe przygody ich ulubieńców postanowiono nakręcić tym razem już pełnometrażowy prequel.

Akcja podobnie jak w serialu dzieje się w czasie rzeczywistym – tylko tym razem zamiast całego dnia mamy jego wycinek – dwie godziny. Za to bardzo ważne dwie godziny. Na przemian obserwujemy dwa wątki. W Waszyngtonie zostaje zaprzysiężona pierwsza kobieta prezydent w historii USA – Allison Taylor (oczywiste nawiązanie do Hillary Clinton). Tymczasem w Sangali (fikcyjnym afrykańskim państwie wymyślonym na potrzeby filmu) u swego prowadzącego szkołę dla biednych dzieci przyjaciela Bentona ukrywa się główny bohater Jack Bauer. Akcja zawiązuje się, gdy Bauer otrzymuje wezwanie, by stawił się na rozprawie w Senacie w związku ze swoimi poczynaniami z wszystkich sezonów serialu. Gdy chce uciec, zostaje wplątany w działania okrutnego Generała Jumy, który to pragnie przejąć władzę w Sangali, a używa do tego żołnierzy będących jeszcze dziećmi. Teraz Jack będzie musiał wybierać między swoją wolnością w pomocą niewinnym.

Tak wygląda zarys fabularny filmu. Jakiego wyboru dokona bohater, można się spodziewać – tym bardziej każdy, kto widział choć jeden sezon serialu, wie do jakich poświęceń jest zdolny Jack Bauer. Fabularnie w filmie nie mamy nic, czego już wcześniej nie widzielibyśmy w tego typu produkcjach. Będą trudne decyzje, podniosłe przemówienia, strzelaniny, wybuchy oraz układy ludzi w białych rękawiczkach. Nie można jednak przy ocenie opowieści nie brać pod uwagę tego, że: a) twórcy mają zaledwie dwie godziny czasu realnego na zawiązanie oraz poprowadzenie do końca akcji filmu, b) to tylko wstęp – wszystkie wątki tu zapoczątkowane są rozwinięte w siódmej serii. Nie mniej, twórcom udała się rzecz niebywała, "Redemption" może funkcjonować jako niezależne dzieło. W samym "Wybawieniu" nie mamy prawie żadnych nawiązań do serialu, więc nie trzeba się obawiać spojlerów. Jednakże to, że fabuła nie jest aż tak odkrywcza, nie znaczy wcale, że nie przykuwa widza i nie trzyma go w napięciu. Może i twórcy stosują znane zabiegi, by podnieść adrenalinę odbiorcy, jednak robią to z iście mistrzowską precyzją. Ogromnym plusem jest zdecydowanie to, że ani przez chwilę nie ma w filmie dłużyzn lub niepotrzebnych scen, a akcja jest na bardzo wysokim poziomie (trzeba przy tym pamiętać, że to ciągle film telewizyjny, a nie kinowy, czyli miał zdecydowanie mniejszy budżet).

Jako że za "Odkupienie" odpowiadała ta sama ekipa, co za serial, i tutaj technicznie wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Dźwięk, montaż oraz zdjęcia nie ustępują nawet wielkim hollywoodzkim blockbusterom. Natomiast Sean Callery popisał się kolejnym świetnym soundtrackiem. Muzyka idealnie ilustruje i wkomponowuje się w to, co widzimy, potęgując emocje zarazem. Doskonale poradził sobie Callery zarówno w momentach typowo sensacyjnych ("Don't Let Them Take My Kids", "Soccer Game Interrupted") czy też krótkich lżejszych przerywnikach ("Across The Plains")

Na koniec zostawiłem najważniejsze – bohaterów i aktorów. W "Wybawieniu" powróciło zaledwie czworo znanych z serialu postaci. Swoją rolę świetnie powtórzył Peter MacNicol grający szefa sztabu Prezydenta Danielsa (Powers Boothe). Natomiast samemu Danielsowi przypadła w udziale jedna z najlepszych scen filmu – rozmowa w gabinecie owalnym z przyszłą Panią Prezydent. W scenie idealnie pokazano zderzenie dwóch postaw: ideologicznej - reprezentowanego przez Allison, oraz świadomej ciemnej strony swojego urzędu pod postacią Danielsa. Prezydent-elekt sportretowana została przez Cherry Jones, jako kobieta silna jednak pełna nadziei na lepsze jutro (vide: jej przemówienie kończące film). Na uwagę zasługuje oczywiście Robert Carlyle. Nie jest to na pewno żadna przełomowa rola w jego karierze, jednak stworzył postać bardzo ciepłą i dobrą, taką którą lubi się od razu i taką której zawsze się kibicuje. Czarne charaktery (Generał Juma i jego prawa ręka pułkownik Dubaku) specjalnie się nie wybijają, ale też nie mają na to jakoś specjalnie czasu. Małą perełką za to jest występ gwiazdy wielkiego formatu – Jona Voighta. Tutaj zalicza mały epizod (za to w sezonie siódmy dystansuje niemal wszystkich) nie mniej pozostaje długo w pamięci i zaostrza apetyt na więcej. Od razu widać, że mamy do czynienia z aktorem z niemałym doświadczeniem i przede wszystkim niemałym talentem. Na koniec zostawiłem oczywiście głównego bohatera, czyli niezrównanego patriotę Jacka Bauera. Kiefer Sutherland po raz kolejny pokazał klasę, wcielając się w tę postać – zresztą był za występ w "Wybawieniu" nominowany zarówno do nagrody Emmy jak i Złotego Globu. To wielka odpowiedzialność, gdy niemal cała produkcja spoczywa na barkach jednego aktora, jednak Kiefer nie zawodzi. Pięknie ukazał kolejny etap życia i zmiany, jakie zaszły w postaci – wszak od zakończenia sezonu szóstego w świecie 24 godzin minęły aż cztery lata. Jack jest teraz człowiekiem, który szuka spokoju, chce być jak najdalej od świata, który tak bardzo na niego wpłynął i go zmienił. Widać to już w pierwszej scenie z jego udziałem – gdy rozmawia z małym chłopcem na temat swojego domu oraz córki. Nie zdradzając za wiele, chciałbym zwrócić uwagę na dwie sceny: rozmowę Jack z Bentonem w lesie oraz kulminacyjną sekwencję przy bramie ambasady Amerykańskiej. Szczególnie w tej ostatniej widać charakter bohatera oraz to co jest dla niego najważniejsze – ratowanie niewinnych.

Moja ocena filmu jest zawyżona, ponieważ jestem wielkim fanem serialu, choć widzę jego słabe strony. Nie mniej jednak "24 Godziny: Wybawienie" to film bardzo dobry, dla osób, które lubią serial (o wielbicielach nie wspomnę) jest wręcz pozycją obowiązkową. Może też być początkiem wspaniałej przygody z serią.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones