Recenzja filmu

Chopin. Pragnienie miłości (2002)
Jerzy Antczak
Piotr Adamczyk
Danuta Stenka

I like Chopin

Biografie wielkich ludzi podawane są filmowo zazwyczaj na dwa sposoby. Pierwszy podejmuje próbę zrelacjonowania całego życia człowieka (np. "Karol, człowiek, który został papieżem" i "Karol,
Biografie wielkich ludzi podawane są filmowo zazwyczaj na dwa sposoby. Pierwszy podejmuje próbę zrelacjonowania całego życia człowieka (np. "Karol, człowiek, który został papieżem" i "Karol, papież, który pozostał człowiekiem"), a drugi skupia się na pewnym istotnym wycinku życia artysty (np. "Kopia mistrza"). Pierwszy na ogół gromadzi więcej treści informacyjnej, dydaktycznej, drugi zaś częściej miewa wyższe aspiracje artystyczne.

Film "Chopin. Pragnienie miłości", choć zawiera w sobie prawie 20 lat z życia artysty, zaliczyłbym do tej drugiej kategorii. Skupia się głównie na trudnych relacjach miłosnych Fryderyka (Piotr Adamczyk) z George Sand (Danuta Stenka) oraz na jego słabym zdrowiu. Poznajemy Chopina w okresie wybuchu Powstania Listopadowego. Z tego też powodu ojciec wysyła go do Paryża, aby jego życie i talent nie zostało zatracone w zawierusze wojennej. W Paryżu Chopin po początkowych trudnościach trafia na salony, na których bryluje oraz spotyka swoją miłość a jednocześnie jakby przekleństwo. Jest nim starsza od niego kobieta po przejściach - pisarka George Sand. Relacje Fryderyka z George i jej dziećmi wypełniają nam od tej pory cały film.

A film ogląda się dość płynnie.  Na pewno jednak lepiej się go oglądało zaraz po premierze w 2002 roku niż w obecnym 2013 roku. Były to jeszcze czasy, kiedy Piotr Adamczyk nie wyskakiwał z lodówki, lecz miał status utalentowanego, młodego aktora. Dzisiaj powagę postaci wirtuoza psuje nieco twarz aktora, bijąca z wszystkich frontów telewizyjnych (filmy, seriale, reklamy).

Niemniej jednak zarzutów do jego gry nie znajdziemy zbyt wiele. Adamczyk, prowadzony przez reżysera Jerzego Antczaka,  starał się (i myślę, że mu wyszło) oddać postać w sposób nieodrealniony. Oglądamy Chopina poważnego, tworzącego wiekopomne dzieła, ale też śmiejącego się, czy też czasem zbyt płaczliwego. I ta ostatnia postawa dość mocno rzuca się w oczy. Podkreślona w ten sposób została cherlawość naszego kompozytora. Ta fizyczna, czyli spowodowana toczącą się w organizmie gruźlicą, ale też ta psychiczna, kiedy to Chopin nie daje sobie rady z własnymi emocjami. Jego silnej potrzebie tworzenia przeszkadzają  przeciwności losu (np. rozstrojone pianino), a miłości do Sand wadzą skomplikowane relacje z jej synem – Maurycym Sandem.

Ta walka wewnętrzna Chopina oraz tęsknota za ojczyzną są głównymi motywami filmu. 

Tęsknota za ojczyzną pokazana została w sposób, moim zdaniem, zbyt banalny, przez co wspomnienia kraju ojczystego mogą się ocierać o śmieszność. Zastosowano ujęcie bardzo szkolne, lekturowe, a przez to nieco zabawne. Bo jakże inaczej można było zatęsknić za ojczyzną jeśli nie za bocianami oraz rozległymi polami. Można było jeszcze ukazać "świerzopy  i grykę jak śnieg białą", ale na szczęście reżyser nie wpadł na taki pomysł.

Takie reminiscencje miałyby uzasadnienie w "brykowym" filmie, mającym za zadanie w sposób odtwórczy przybliżyć gimnazjaliście sylwetkę Chopina. Ale chyba nie o to chodziło reżyserowi. Nie twierdzę, że odniesienie do Polski poprzez bociany jest błędne, jedynie mam wrażenie, że reżyser bardziej mógł wysilić własną wyobraźnię, jeśli miał zamiar podkreślić tęsknotę Chopina za ojczyzną.

Troszkę groteskowa wydaje się też charakteryzacja Chopina w ostatnich scenach filmu, poprzedzających śmierć kompozytora. Mam wrażenie, że charakteryzator zbytnio zaszalał, chcąc pokazać katastrofalny stan zdrowia Chopina, przez co Fryderyk wygląda trochę jak zombie z filmu klasy B.

Te kilka moich zarzutów nie rzutuje zbytnio na całościowy odbiór filmu, który ogólnie jest pozytywny. "Chopin. Pragnienie miłości" sięga wyższego poziomu artystycznego od choćby innych, wspomnianych w pierwszym akapicie, biografii filmowych z Piotrem Adamczykiem w roli głównej. Mogę ostatecznie więc powiedzieć, za słowami twórcy hitu dyskotekowego z lat 80.: I like Chopin… "Chopin. Pragnienie miłości".
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wreszcie nasz kraj doczekał się dobrej superprodukcji. Po niezbyt udanym <a href="aa=1311,fbinfo.xml"... czytaj więcej
Marcin Kamiński

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones