Recenzja filmu

Dom świętego Kazimierza (1983)
Ignacy Gogolewski
Ewa Szykulska
Władysław Pawłowicz

Ostatnie dni Norwida*

Reżyser i odtwórca głównej roli, Ignacy Gogolewski, staje na wysokości zadania, oddając tajemniczość, uduchowienie i cierpienie samotnego artysty u schyłku ziemskiej wędrówki. Także pomiędzy
"Sprawiedliwość być może istnieje, ale historia… nie przestrzega jej kodeksu" słyszymy w słowach wstępu zarysowujących obraz polskiej emigracji paryskiej z drugiej połowy XIX wieku opowiadanych na tle znaczących ulic i symbolicznych budynków stolicy Francji. Tytułowy Dom św. Kazimierza to prawdziwa instytucja pomagająca polskim weteranom i sierotom pozostającym wówczas poza Ojczyzną. Tam właśnie trafił pod koniec swego życia Cyprian Kamil Norwid, którego przeżycia w narodowym przybytku na obczyźnie są główną osią tego biograficznego filmu.
Jeden z czterech romantycznych wieszczów narodowych był jednostką wybitną, genialnym poetą i prozaikiem. Trafiając między weteranów powstań, sieroty oraz siostry zakonne, nie znajduje docenienia ani zrozumienia… Zmaga się nie tylko ze słabym zdrowiem. Jednak nie przestaje tworzyć. 

Istotną częścią filmu jest studium zachowania grupy starszych mężczyzn z wojskową przeszłością (walczyli oni w powstaniach, nawet jako dowódcy: "Kapitan Zaleski... Major Wisłocki..." przedstawiali się Norwidowi), którzy znaleźli się na łasce i niełasce wyjątkowo stanowczej siostry przełożonej, którą żelaźnie zagrała Irena Malkiewicz, a tak na prawdę dobroczyńców fundujących ich utrzymanie. Niektórzy weterani zaczynają narzekać na niewystarczające warunki materialne, drudzy kontrują należnością wdzięczności za to co i tak dostają, a jeden z nich wciąż coś zapisuje i zapisuje… Mimo wielości postaci, twórcom filmu udało nadać się im całkiem oryginalne i wyraziste charaktery. 
Reżyser i odtwórca głównej roli, Ignacy Gogolewski, staje na wysokości zadania, oddając tajemniczość, uduchowienie i cierpienie samotnego artysty u schyłku ziemskiej wędrówki. Także pomiędzy dialogami, w ujęciach bezsłownych, narrator wypowiada myśli Norwida słowami jego wierszy, co pomaga nam utożsamić się z bohaterem.

Niepowtarzalną atmosferę filmu tworzy także muzyka Waldemara Kazaneckiego przywodząca niekiedy na myśl kompozycje Chopina i w żadnym przypadku nie pozostawiająca widza mniej zaciekawionym, choć sama akcja fabularna jest raczej powolna. Gdzie jest większa przestrzeń, na przykład przy brzegu Sekwany z gotycką katedrą i kamiennym mostkiem w tle, zaraz zręcznie i obrazowo wykorzystuje ją do opowiadania historii Czesław Świrta, autor zdjęć do produkcji.

Choć film Dom świętego Kazimierza dla współczesnego widza, którym jestem, może w niektórych momentach zalatywać kiczem ze względu na rok, w którym był tworzony i niektóre rozwiązania techniczne niespotykane już dziś (jak na przykład zbliżenie wykonane niestabilną kamerą), dzieło to ma swój klimat. Stanowiło dla mnie lekkie przybliżenie postaci omawianej, niedawno przecież, na lekcjach języka polskiego. Myślę jednak, że gdyby nie ta podstawowa wiedza historyczno-społeczna o tamtych dziejach, ciepła jeszcze, bo rozgrzana w klasie mojego liceum, nie znalazłbym tego filmu tak interesującym. Każdy musi jednak sam to ocenić, oglądałem go z rodzicami – tata z uwagą dotrwał do końca i ocenił przychylnie, a mam zasnęła w połowie. Na koniec jeszcze jeden cytat ze wstępu:
Czas jest jak skorpion
sam siebie niweczy
zostaje pamięć i rocznicowe gesty
coś, na co potomnych stać zawsze
.
 
*Tytuł zaczerpnięty został z piosenki Jacka Kaczmarskiego "Ostatnie dni Norwida".
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones