Recenzja filmu

Dramat w głębinach (1958)
Robert Wise
Don Rickles
Clark Gable

"Podwodny konflikt”

"Dramat w głębinach" jest porządnie zrealizowanym filmem wojennym, w którym pierwsze skrzypce grają Clark Gable i Burt Lancaster. Ich konflikt o przywództwo i priorytety stanowi największą zaletę
Wśród najsłynniejszych filmów wojennych, których akcja rozgrywa się na pokładzie łodzi podwodnej wymienić można m.in. "Polowanie na Czerwony Październik" czy"Okręt". W poszukiwaniu innych tytułów z tego gatunku sięgnąłem po sędziwy "Dramat w głębinach" w reżyserii Roberta Wise'a. Z dużą rezerwą przystąpiłem do oglądania, świadomy ograniczeń dawnego kina. 
Fabuła filmu, oparta na książce kapitana Edwarda Bleacha, została osadzona w realiach II wojny światowej, a konkretnie konfliktu amerykańsko-japońskiego. Doświadczony dowódca łodzi podwodnej P.J. Richardson (Clark Gable) za wszelką cenę chce zatopić japońskiego niszczyciela, który jest odpowiedzialny za liczne straty amerykańskiej marynarki wojennej, w tym za zniszczenie jego jednostki. Ku niezadowoleniu młodszego i ambitnego porucznika Jima Bledsoe (Burt Lancaster) Richardson zostaje oddelegowany do dowodzenia łodzią podwodną. Wkrótce okazuje się, że dowódca nie liczy się ze zdaniem podwładnych i ostro musztruje załogę. Atmosfera na pokładzie łodzi podwodnej coraz bardziej się zaognia, a Bledsoe planuje przejąć dowodzenie kosztem starszego dowódcy.
Film stanowi mieszankę przygody, sensacji i dramatu wojennego. Napięcie między głównymi bohaterami jest dosłownie namacalne i to nie tylko za sprawą pierwszorzędnego aktorstwa, ale może również ze względu na kwestie pozafilmowe. Wiadomo bowiem, że Gable i Lancaster nie wspominali pracy na planie jako sielanki. W rzeczywistości Lancaster robił sobie żarty z wieku starszego Gable'a, a ten nie pozostawał dłużny, bojkotując udział w niektórych scenach z filmu. Sporym zaskoczeniem jest niewątpliwie przyzwoity poziom scen batalistycznych. Film liczy sobie blisko 60 lat, ale nie widać po nim mankamentów charakterystycznych dla dawnych produkcji. Także scenografia i kostiumy są bez zarzutu. Współcześni widzowie mogą jednak narzekać na tempo filmu, bowiem nie dzieje się tutaj tak dużo jak w kinie akcji z końca XX wieku. Jest za to więcej miejsca na psychologię bohaterów, na wczucie się klimat marynarzy toczących bój na śmierć i życie. Znawcy marynistyki mogą jednak kręcić nosem, gdy zobaczą tak dojrzałych mężczyzn w roli marynarzy. Zarówno Lancaster, jak i Gable byli po prostu zbyt starzy do swoich ról. Pytanie jednak, czy to w jakimkolwiek stopniu zaburza przekaz filmu? W moim odczuciu zupełnie nie. Wszak realizm i kino wojenne nie zawsze chodzą parami.
"Dramat w głębinach" zaliczyłbym do klasyki kina wojennego. Nie tylko ze względu na rozmach scen i efekty, ale przede wszystkim soczyste aktorstwo w wykonaniu legendarnych gwiazdorów. Jaka szkoda, że Gable i Lancaster nie mieli już okazji razem ze sobą współpracować. Filmowi przyznaję solidną ocenę 7/10 i polecam go każdemu fanowi klasycznego kina wprost ze "Złotej Ery Hollywood".
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones