Recenzja filmu

Gabriel i góra (2017)
Fellipe Barbosa
João Pedro Zappa

Cień wielkiej góry

Góry wysokie... wspaniały utwór tytułowy z pierwszego albumu Budki Suflera dość dobrze obrazuje pewien romantyzm związany ze zdobywaniem górskich szczytów. Choć Adam Sikorski, pisząc "Cień
Góry wysokie... wspaniały utwór tytułowy z pierwszego albumu Budki Suflera dość dobrze obrazuje pewien romantyzm związany ze zdobywaniem górskich szczytów. Choć Adam Sikorski, pisząc "Cień wielkiej góry", przed oczami miał zapewne Tatry, Beskidy lub Bieszczady, to niepowstrzymana chęć osiągania wysokości z użyciem siły własnych mięśni dopada ludzi wszystkich krajów i kultur - dopadła również Gabriela Buchmanna, bohatera filmu Fellippe Barbosy "Gabriel i góra".

Gabriel jest brazylijskim studentem, pilnym i ciekawym świata. Jak wielu studentów postanowił zrobić sobie tzw. gap year i wyjechać na rok do Afryki. Jak dowiadujemy się w pierwszych scenach, przygoda została zwieńczona śmiercią bohatera podczas, jak z kolei domyślamy się z tytułu, próby pokonania jednej z afrykańskich gór. Fabuła filmu to retrospekcja wydarzeń, które doprowadziły do tragedii - obserwujemy więc podróż przez kontynent afrykański z perspektywy Brazylijczyka, który za cel obrał sobie w swojej turystyce być jak najmniej turystyczny. Gabriel przywdziewa tradycyjny masajski strój i tradycyjne masajskie buty zrecyklingowane z opony i marszem (no dobra, nie tylko marszem) prze poprzez szereg afrykańskich krajów, zaliczając między innymi rekordowo szybkie wejście na szczyt Kilimandżaro.
Teraz uwaga: Gabriel to postać autentyczna, znajomy reżysera zresztą, która podczas swojej podróży spisała pamiętnik, później został znaleziony przy jego ciele. Felipe Barbosa następnie dotarł do ludzi opisanych w pamiętniku i to oni występują wraz z aktorem grającym Gabriela. Krótko mówiąc prawie wszystkie postacie występujące w filmie to ludzie, których prawdziwy Gabriel Buchmann spotkał na swojej drodze, często mieszkający w naprawdę niedostępnych miejscach. Godne podziwu - po pierwsze ogrom pracy reżysera, po drugie to że... nie zrobił z tego dokumentu, ten film to pełnej krwi fabuła, mająca jeszcze parę zalet poza tą formalną woltą.

Na przykład to, że jest to kino drogi w pełnym znaczeniu tego słowa. Jasne, trochę to narzucone przez sam temat, ale przy tym ogląda się to trochę jak film przygodowy. Sceneria zmienia się często z bohaterem w centrum wydarzeń, bohaterem, który jest wesoły, ale pod spodem melancholijny. Świat się zmienia, a człowiek w nim ciągle taki sam, podróżuje próbując wtopić się w otoczenie. Każdy film drogi to metafora życia, stwierdzenie nie odkrywcze, teraz jeszcze mniej, potwierdzone przez brazylijski obraz. Dotyka też samej podróży, ale w pewnym bardziej uniwersalnym sensie, jakby samej idei podróżowania, turystyki mentalnej. Gabriel jest przykładem wzoru psychicznego nastawienia do podróżowania, w którym ważniejsze od samego bycia w jakimś miejscu jest poznanie miejsca, jego kontekstu i kultury w nim rezydującej, zachowując przy tym otwartość mentalnego aparatu poznania. Przekaz solidny, ale zaserwowany dość subtelnie.

Bardzo dobrze wypada, możnaby wręcz powiedzieć, że "robi" cały film, właśnie główny bohater. To nie jest jakaś tam wydmuszka. Gabriel jest inteligentny, ale cierpi na przerost ambicji, jest współczujący, wręcz może lewicowo wrażliwy, a przynajmniej sam tak uważa i udaje mu się do tego przekonać widza. Momentami wychodzi z niego jednak nieprzyzwoity egoizm. To postać skomplikowana moralnie i charakterologicznie o nie do końca jasnych motywacjach. Jest to więc bohater realistyczny, co mocno pomaga w odbiorze filmu. Z czasem zaczyna nam nawet zależeć na Gabrielu, co owocuje choćby bardzo mocnym wydźwiękiem finału.

Nie można też nie pochwalić warstwy wizualnej filmu. Gdyby pozbawić filmu całej fabuły otrzymalibyśmy naprawdę bardzo dobry obraz krajoznawczy. Zdjęcia są na wysokim poziomie, a i z kamerą odwiedzamy miejsca nader ciekawe i różnorodne. Dodatkowo poznajemy Afrykę trochę od strony tubylców, raczej te miejsca mniej turystyczne, a jak turystyczne to i tak z boku, poznając życie lokalnych przewodników.
Podsumowując... "Gabriel i góra" to film ciekawy zarówno ze względu na formę, ale i broniący się treścią - z jednej strony przygoda białego człowieka w Afryce, z drugiej ciekawie wykreowany bohater, refleksja nad życiem, naturą i człowieczeństwem. Polecam szczerze
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones