Recenzja filmu

Historia Rose (1991)
Martha Coolidge
Robert Duvall
Laura Dern

Wspaniała Rose

Martha Coolidge popełniła dziełko nieskomplikowane, lekkie i bez większej głębi, ale za to jakże przyjemne w odbiorze. Mamy tu magiczny klimat i przepiękne scenerie, a wszystko w iście bajkowej
Martha Coolidge popełniła dziełko nieskomplikowane, lekkie i bez większej głębi, ale za to jakże przyjemne w odbiorze. Mamy tu magiczny klimat i przepiękne scenerie, a wszystko w iście bajkowej estetyce. Historia to prosta, w przeciwieństwie do tytułowej bohaterki filmu. Zresztą, która kobieta jest prosta…
 
Skromna i naiwna Rose (Laura Dern), szukając lepszego miejsca na Ziemi, znajduje pracę jako służka u jednej z typowych amerykańskich rodzin Południa lat 30. XX wieku. Dziewczyna szybko wywraca spokojne życie domowników do góry nogami. Dama to trudna do sklasyfikowania. Dzierlatka wydająca się nie znać innych odpowiedzi niż "dobrze" czy "tak", nie mająca żadnego pojęcia o wielkim życiu, która by zachęcić kogoś do rozmowy, tyka go niepewnie swoim wyprostowanym palcem, uprzednio przebierając w miejscu nóżkami jakby z nieśmiałości. Po tym przełamującym lody wydarzeniu na stoliczku pojawia się jednak piękny kwiat wywołujący u rozmówcy szczery uśmiech i sympatię do dziewczyny.
 
No właśnie. Istny to paradoks, a i sztuka, kiedy obok ogromu radości wnosi się do domu taki sam ogrom zamętu i rozgardiaszu. Niezręczność i krótkowzroczność dziewczyny jest tu tak wielka, że w pewnym momencie zmusza widza do zastanowienia się, jak taka istotka uchowała się w krwiożerczej, kapitalistycznej Ameryce? Najważniejsze jednak, że Rose żyje i kocha wszystkich bez wyjątku, każdego oczywiście inaczej: głowę rodziny (Robert Duvall) aż za bardzo klasycznie, jego żonę (Diane Ladd) za jej niezwykłą dobroć, syna (Lukas Haas) miłością kumpelską, a małą dziewczynkę (Lisa Jakub)… no cóż, małe dziewczynki się po prostu kocha. Miłość Rose do wszystkiego jest tu tak głęboka i szczera, że nawet przy rozpaczliwej próbie wytłumaczenia się z niewątpliwej winy – co by się czasem za bardzo na nią nie gniewano – nie zauważa wystającego jej zza koszuli cycka. I choć ów cycek może wskazywać tylko i wyłącznie na szczerość jej intencji, to przecież krzyknąć w końcu trzeba: "Zakryj cycka Rose!".

Rose to postać jak z kreskówki – bynajmniej nie przerysowana. To spełnienie marzeń wszystkich, także dorosłych – dokładnie tak samo jak animowane postacie są spełnieniem marzeń dzieci. Również dla prostych mężczyzn, a raczej samców, jest osobą absolutnie idealną, bo kokietką olśniewającą, a w dodatku kokietką swojej kokieterii nieświadomą. Mylić się będzie jednak ten, kto podczas filmu określi Rose jako osobę szukającą seksu. Owszem, choć od niego nie stroni, a właściwie to go nie zauważa, to Rose szuka w życiu tego, czego tęższe od niej głowy wydają się często nie szukać. Cóż za strata dla tęgich głów.

Nie byłoby Rose bez Laury Dern, dla której trudno znaleźć słowa uznania. To, co aktorka zrobiła ze swoją postacią, to rzadko spotykany fenomen. I aż trudno uwierzyć, że dwa lata później Dern wystąpiła w jakże kontrastującej roli poważnej pani naukowiec w "Parku Jurajskim" Spielberga. Dziw to nad dziwami. Ale jeszcze większym dziwem jest fakt, że Laura Dern gdzieś tam po drodze w tym Hollywoodzie zaginęła, ustępując miejsca innym, niekoniecznie bardziej utalentowanym aktorkom. Dobrze chociaż, że zdążyła udowodnić swoją klasę z naprawdę najwyższej półki. No i pokazała, że Meg Ryan wcale nie ma monopolu na aż takie orgazmy.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Sentymentalna podróż do krainy dzieciństwa (pięknie w filmie fotografowanej w filmie <a... czytaj więcej
Dominika Wernikowska

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones