Recenzja filmu

Jeszcze większe dzieci (2013)
Dennis Dugan
Adam Sandler
Kevin James

Chamstwo, kretynizm i puszczanie bąków

Każdy widz jest idiotą i do szczęścia wystarczy mu jedynie zobaczyć Adama Sandlera bekającego i puszczającego bąki jednocześnie – z takiego założenia z pewnością wyszli twórcy "Jeszcze większych
Każdy widz jest idiotą i do szczęścia wystarczy mu jedynie zobaczyć Adama Sandlera bekającego i puszczającego bąki jednocześnie – z takiego założenia z pewnością wyszli twórcy "Jeszcze większych dzieci".

Film zaczyna się od ataku jelenia na rodzinę Federa (w tej roli ponownie Adam Sandler), który kończy się wypełnieniem ust głównego bohatera uryną zwierzęcia. Następnie jeden z jego kolegów poznaje swojego już dorosłego, żądnego krwi syna, a drugi daje żonie prezent na rocznicę ślubu schowany w brudnej pieluszce dziecka (romantyk to z niego wielki nie jest). Idiotyczne sceny opatrzone w jeszcze bardziej chamskie dialogi przeganiają jedna drugą, a szczytem komizmu jest niezrównoważona psychicznie czarna rodzina, co chwilę wykrzykująca w wyjątkowo irytujący sposób jeden wyraz: "what" . Żeby kretynizmu nie było mało, Sandler i ekipa dorzucają grupę opóźnionych w rozwoju studentów. Oto to, na co trzeba się przygotować, idąc do kina. Oczywiście nie wolno zapomnieć, że wszyscy na ekranie będą bez przerwy bekać i pierdzieć. Jeśli ktoś liczy na inteligentniejsze sceny, zawiedzie się. Do tego filmu trzeba podejść z niemałym dystansem, bo nie mogę zaprzeczyć, że jeśli zapomni się o dobrym wychowaniu i nie będzie Was mdlić na widok wielu odrażających scen, to komedia będzie mogła dostarczyć Wam wiele zabawy, gdyż mogę jej odmówić, że przy tym chamstwie i kretynizmie jest całkiem śmieszna (w sumie to ona jest tylko dzięki tym dwóm rzeczom śmieszna). 

Oglądając ten film, z pewnością niejeden widz będzie się zastanawiał, skąd na tym świecie taka niesprawiedliwość. Zapewne nikogo nie zaskoczę, jeśli powiem, że wiele osób musi pracować w pocie czoła na chleb, a aktorzy występujący w filmie jedyne, czym się zajmują, to robienie sobie jaj. Żaden z nich nie musiał się do tego filmu przygotowywać, nikt się nie wysilał na planie (chyba, że ktoś musiał się skupić, żeby efektownie puścić bąka), a dialogi są tak krótkie i schematyczne, że wystarczy raz przeczytać scenariusz, żeby wiedzieć, co powiedzieć. Świetna zabawa, tylko że oni dostają jeszcze za to pieniądze. Jakbym miał scharakteryzować aktorstwo w tym filmie jednym słowem, to powiedziałbym, że jest marne. Jednak, nie ma co się dziwić, bo ta produkcja nie daje aktorom prawie żadnego pola do popisu. Nikt się nie wyróżnia, każdy udaje debila jak potrafi i wychodzi to różnie. Jeśli jednak musiałbym podać najlepszego aktora w filmie, to wskazałbym niezaprzeczalną jego gwiazdę – Adama Sandlera. Kretyn z niego tak dobry, że ja oglądając jego najnowsze filmy (zwłaszcza "Jack i Jill" i "Spadaj tato"), zastanawiam się, czy on udaje czy naprawdę ma coś z głową.

"Jeszcze większe dzieci" to film marny, kretyński i wyjątkowo schematyczny. Śmieszy jedynie przez swoje chamstwo i idiotyzm. Jest lepszy od jedynki, ale nie ma czym się chwalić. Jeśli możecie, to wybierzcie inny film, ale nie mówię, że w ogóle nie warto wydać pieniędzy na bilety. Jeśli chcecie się pośmiać, to macie z czego. Jednak ostrzegam, ta produkcja może Was zniesmaczyć i odebrać wiarę w to, że na tym świecie mogą jeszcze powstać dobre produkcje. Więc możecie iść, ale ja tego filmu nie polecam, moim zdaniem strata czasu.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zanim rozpocznę swój krótki wywód na temat kontynuacji, uprzedzę ewentualne pytania z cyklu "Po co... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones