Recenzja filmu

Klaus (2019)
Sergio Pablos
Anna Apostolakis-Gluzińska
Jason Schwartzman
J.K. Simmons

(Nie)magiczna opowieść wigilijna

 W dobie bożonarodzeniowych produkcji pełnych przepychu i łopatologicznego wciskania nam dosłownej magii owego czasu w roku, obraz ten wyróżnia się swoją kameralnością i bezpretensjonalnością. 
Święta Bożego Narodzenia zbliżają się coraz większymi krokami, a co za tym idzie, nadchodzi czas obdarowywania się prezentami, co jest nieodłączną częścią tego okresu w roku. Skąd jednak wzięła się owa tradycja? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć film animowany "Klaus", oryginalna produkcja popularnego serwisu streamingowego Netflix.

Jesper jest młodym, ceniącym życie na wysokim poziomie studentem akademii listonoszy. Jednak ze względu na brak postępów w nauce jego ojciec stawia mu ultimatum - albo wykona zadanie polegające na dostarczeniu 6 tysięcy listów w odciętej od świata wyspie, albo pożegna się z dotychczasowymi wygodami. Na miejscu główny bohater poznaje tajemniczego stolarza Klausa oraz obmyśla plan, jak z jego pomocą ma uporać się ze swoją misją.


Pierwsze, co rzuca się w oczy podczas oglądania filmu, to cudowna technika animacji. Łączy ona najlepsze elementy obrazu komputerowego i rysowanego, co niezwykle przyjemnie się ogląda. Począwszy od postaci, poprzez krajobrazy, na choreografii poszczególnych scen kończąc, wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

Nie samą animacją i efektami wizualnymi powinien stać film, najważniejsza jest bowiem fabuła. Ta, choć nie jest szczególnie spektakularna i pełna zwrotów akcji, to jednak potrafi wciągnąć, a nawet wzruszyć. Dostajemy tutaj pokazany kroczek po kroczku sposób, w jaki rozwinęły się znane nam już dziś bardzo dobrze tradycje świąteczne. Trochę przypomina to oglądanie prequela danego filmu, gdzie wiemy że pewne rzeczy muszą się wydarzyć, ale produkcja serwuje nam to w taki sposób, że nie da się nie uśmiechnąć, kiedy widzimy na ekranie odniesienia do znanej nam już bardzo dobrze legendy o świętym Mikołaju. Co ciekawe, wszystkie te elementy zostają ukazane w przyziemny sposób, bez aspektów magii, co jest zdecydowanie zaletą owego filmu. Od początku do końca stawia on na prostotę i unika przekombinowania, przez co widz nie czuje się zażenowany ani traktowany jak mało inteligentny.


Produkcja podzielona jest na dwa dziejące się równolegle wątki, które łączą się w jego finale. Pierwszy z nich to relacja Klausa z Jesperem oraz ich perypetie podczas rozdawania prezentów, o które proszą dzieci w listach. Cała zasługa za rozdawanie owych upominków przypisywana jest drwalowi, czego listonosz z początku nie może zrozumieć. Z początku pragnie tylko odbębnić swoje i uciec jak najszybciej z tej zapomnianej przez wszystkich mieściny, jednak wkrótce więź, jaką nawiązuje z Klausem oraz lokalną nauczycielką Alvą sprawia, że zaczyna mieć dylemat, co dalej robić. Relacje między tą trójką są ukazane w ciekawy sposób, mimo że niespecjalnie oryginalny, jednak potrafią one chwycić za serce. Alva z początku, podobnie jak Jesper, nienawidzi miejsca, w którym mieszka i chce stamtąd jak najszybciej wyjechać. W praktyce wcale nie wykonuje zawodu nauczycielki, jedyne, co robi, to sprzedaje ryby. Wkrótce jednak, za namową nowego przybysza, dzieci zaczynają dobrowolnie pobierać nauki, a nasza bohaterka, choć z początku niechętna, zgadza się im ich udzielać.


Klaus natomiast jest sceptyczny wobec idei rozdawania prezentów dzieciom, które wysłały do niego list. Za wszystkimi zabawkami, które stworzył i trzyma w swoim domu, kryje się bowiem mroczny sekret, którego ujawnienia światu nasz bohater niezmiernie się boi. Z tej przyczyny odciął się od świata i mieszka samotnie w swojej chatce. Dopiero spotkanie Jespera i szczęśliwy splot wydarzeń sprawiają, że jego styl życia ulega zmianie. Ciekawie wypadają także sceny humorystyczne związane z dwójką głównych postaci, które potrafią szczerze rozbawić. Dominuje tutaj komizm sytuacyjny związany z brakiem wiedzy Jespera na temat charakteru Klausa i początkowe budowanie go na stereotypach. To pokazuje niestety również, jak często niecelnie oceniamy ludzi po pozorach.


Druga historia przedstawia dwa zwaśnione rody zamieszkujące ową wyspę. Mają one prostą, ale głęboko zakorzenioną tradycję - nienawidzić siebie nawzajem i toczyć ze sobą wojny o wszystko. Pojawienie się Jespera rujnuje ich zwyczaj, gdyż kiedy dzieci za jego sprawą zaczęły otrzymywać prezenty, przestały przejmować się przestrogami rodziców i zaczęły bawić się z "nieprzyjacielem". Ten nastrój wkrótce udziela się i dorosłym, więc głowy rodzin knują intrygę, jak przywrócić dawny obyczaj. Wątek ten trochę wybija z rytmu i jest nieco słabszy od tego pierwszego, ale wcale nie oznacza to, że całkowicie niepotrzebny. Obnaża on bowiem pierwotne lęki ludzi przed czymś innym, przed powiewem świeżości oraz zerwaniem z nawykami, choćby nie wiem jak toksyczne one były. Ukazuje także, jak bardzo łatwo można skłócić się z drugą osobą, oraz że pogodzenie wcale nie jest równie proste, ale jednak wykonalne.


"Klaus" to bardzo przyjemny, świąteczny film godny polecenia całej rodzinie. Każdy może znaleźć w nim coś dla siebie, nieważne czy dziecko, czy dorosły, czy starsza osoba. W dobie bożonarodzeniowych produkcji pełnych przepychu i łopatologicznego wciskania nam dosłownej magii owego czasu w roku, obraz ten wyróżnia się swoją kameralnością i bezpretensjonalnością. Nie dostaniemy tutaj gadających reniferów, śpiewających elfów ani Rudolfa który swoim czerwonym nosem oświetla pozostałym drogę. Mimo to, film pełen jest magii, choć nie dosłownej.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Listopad dla większości jest bardzo ponurym i depresyjnym miesiącem. Nic w tym dziwnego, skoro dni są... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones