Recenzja filmu

Lacombe Lucien (1974)
Louis Malle
Pierre Blaise
Aurore Clément

Każdy stan ma swoich zdrajców

Pierwszy film otwarcie poruszający kwestię kolaboracji ludności francuskiej z okupantem nie został gorąco przyjęty przez europejską publiczność. Autor sięgnął po temat zakazany.
Wraz z premierą "Lacombe Lucien" zasiano ziarno nienawiści. Pierwszy film otwarcie poruszający kwestię kolaboracji ludności francuskiej z okupantem nie został gorąco przyjęty przez europejską publiczność. Autor sięgnął po temat zakazany.

Louis Malle był człowiekiem wielbiącym prostotę formy i bogactwo treści. Niekiedy bazował na osobistych doświadczeniach i przeżyciach, wplątując w fabułę bądź rys bohaterów własne bolączki, frustracje, wspomnienia i radości. Związany z kierunkiem wyznaczonym przez francuską Nową Falę, przenosił swe myśli i obsesje na duży ekran, uwalniając przy tym nową formę ekspresji. Reżyser znany jest z poruszania kwestii konfliktów społecznych, tym razem zahacza o temat zdrady, niewygodny i kontrowersyjny po dziś dzień.

Francja okresu wojennego to Francja na rozdrożu. Z jednej strony prężny ruch oporu, z drugiej kolaboranci, między nimi szarzy ludzie. Siły alianckie powoli przeważają szale zwycięstwa na swoją stronę. Poznajemy młodzieńca szukającego swego miejsca w świecie. Lucien (Pierre Blaise) chce być potrzebny, chce pełnić znaczącą funkcję, oddać się pracy, która uczyniłaby z niego mężczyznę. Najbliższe mu otoczenie traktuje w sposób instrumentalny, zna jedynie to czego doświadczył w trakcie swojego krótkiego życia na prowincjonalnych obrzeżach kraju. Egzystuje we własnej przestrzeni, odizolowany i nieświadomy. Próba wstąpienia do partyzantki kończy się niepowodzeniem. Jako że Lucien pragnie jedynie zmiany, większego prestiżu i nowego zajęcia, odnajduje alternatywę w szeregach członków Gestapo. Bohater idealnie czuje się w powierzonej mu roli. Ciężar dzierżonej broni podnosi jego samoocenę. Lucien staje się człowiekiem czynu. Wraz z rozwojem akcji zastanawiamy się dlaczego dołączył do nazistów w przededniu ich zbliżającej się klęski. Z punktu widzenia obserwatora to posunięcie całkowicie pozbawione sensu. Sęk w tym, że protagonista żyje dniem dzisiejszym, swe perspektywy ocenia tylko na podstawie tego z czym ma bezpośredni kontakt, nie planuje, nie wybiega w przyszłość, bierze to, co jest mu oferowane. Sytuacja komplikuje się, gdy poznaje dziewczynę z wyższych sfer, kobietę pochodzenia żydowskiego o imieniu Francja (Aurore Clément). Jakkolwiek irracjonalna wydaje się ta miłość, nie nam szukać w niej sensu. Bohaterowie to ludzie młodzi, naiwni, zamknięci na resztę świata, kierujący się instynktami. Żyją chwilą. Związek kochanków do złudzenia przypomina niesławny romans podzielonego kraju z okupantem. Możemy kwestionować jego podłoże, dziewczyna akceptuje zaloty między innymi ze względu na swe trudne położenie i możliwość zdobycia poczucia bezpieczeństwa, którego szuka dla siebie i rodziny. Czy jest to więc miłość z obowiązku? Czy chwilowy kaprys kobiety naiwnej i krótkowzrocznej? 

Film nie jest łatwy w odbiorze. Uczuciami widza będą kierować nie tylko bohaterowie, lecz także jego własne spojrzenie na historię i kwestię kolaboracji z wrogiem. Malle nie obiera stron, nie piętnuje i nie oskarża. Mimo że bohater dopuszcza się czynów godnych pogardy nie jest typowym czarnym charakterem, zdeterminowanym złoczyńcą, którego akcje każą nam widzieć go jedynie w świetle negatywnym. Być może ta złożoność charakteru to zasługa młodego odtwórcy głównej roli, aktora bez doświadczenia, zaangażowanego przez samego reżysera. Młodzieniec wydaje się nie tylko oprawcą, ale też ofiarą - ofiarą własnej zaściankowości i braku perspektyw. Narracja jest wyważona, Francuz nie stara się szokować widza brutalnością czy nagłymi zwrotami akcji. Kreuje swego bohatera w sposób prosty, takim człowiekiem jest też Lucien - prostym w obejściu, acz skomplikowanym w głębi ducha, niełatwo jest identyfikować się z tego typu postacią. Praca kamery to płynne przejścia, kolejne sceny wydają się naturalnym przedłużeniem poprzednich. Reżyser jest twórcą, ale i obserwatorem, pozwala historii rozwijać się w sposób niewymuszony.

O czym tak naprawdę jest film Francuza? Wątek zdrady wydaje się jedynie zasłoną dymną dla prawdziwej treści. Louis Malle przedstawia nam człowieka nieświadomego, obojętnego i prostego. Jego motywy działania nie są do końca znane, co więcej jest on podatny na wpływy i z łatwością może zostać zmieniony w poddańczy, bezmyślny twór, wykonujący swe obowiązki bez kwestionowania ich zasadności. Reżyser daje nam przykład mechanizmu manipulacji i tego, w jaki sposób osobnik aspołeczny, pozbawiony wyobraźni i wykazujący brak poszanowania dla życia odnajduje swoje miejsce w świecie zbrodni i w czasie pogardy. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones