Recenzja filmu

Nie ma to jak bliźniaki: Film (2011)
Sean McNamara
Waldemar Modestowicz
Dylan Sprouse
Cole Sprouse

Tajemnicza przygoda Zacka i Cody'ego

"The Suite Life Movie" to próba przeniesienia na duży ekran popularnego i lubianego serialu Disneya pod tym samym tytułem. Niestety, ostatnie takie przedsięwzięcia zakończyły się totalną klapą.
"The Suite Life Movie" to próba przeniesienia na duży ekran popularnego i lubianego serialu Disneya pod tym samym tytułem. Niestety, ostatnie takie przedsięwzięcia zakończyły się totalną klapą. Wystarczy przypomnieć "Good Luck Charlie: The movie", który nie tylko zawiódł na całej linii, lecz również bardzo odbiegał od swojego serialowego pierwowzoru. Film wydawał się zrobiony na siłę i tylko dla pieniędzy. Zabrakło w nim specyficznego humoru, którym cieszył serial, a aktorzy wyglądali na znudzonych i przemęczonych swoimi rolami. Mniej więcej w tym samym czasie na kanale Disney Channel miała miejsce polska premiera "Nie ma to jak bliźniaki: Film". Chociaż nie byłem dobrze nastawiony do nowego filmu rzeczonej wytwórni, szczególnie po jej ostatniej porażce, zdecydowałem się na seans, który okazał się przyjemnym "pożeraczem czasu", ale nie zaspokoił wszystkich moich oczekiwań.

"Nie ma to jak bliźniaki: Film" opowiada tak jak w serialu o dwóch bliźniakach, Codym i Zacku Martinie. Obaj stanowią dwie strony jednej monety. Cody jest tym ułożonym, mądrym oraz oddanym przyjacielem, patrzącym na świat w bardzo realistyczny sposób, z dobrymi perspektywami na przyszłość. Zack z kolei to typowy cwaniaczek, rozrabiaka i lekkoduch, żyjący z dnia na dzień i nie przejmujący się przyszłością oraz swoją edukacją. W czasie wiosennej przerwy Cody dostaje możliwość odbycie praktyk w prestiżowej firmie badawczej, co umożliwiłoby realizację jego marzeń. Niestety psuje to jego plany spędzenia wspólnych wakacji z Bailey, co przy pomocy nieokrzesanego Zacka, prowadzi do rozpadu ich związku. Jakby tego było mało, "kochany braciszek" jeszcze raz daje się we znaki Cody'emu podczas odbywania praktyk, za co obaj zostają wyrzuceni z laboratorium. Zack chcąc wynagrodzić bratu swoje zachowanie, znajduje ofertę "Projekt Bliźnięta", w którym obaj decydują się wziąć udział.

Film pomimo paru nie potrzebnych dłużyzn jest dość oryginalny i ma kilka niespodziewanych zwrotów akcji. Trzeba zaznaczyć, że na początku "The Suite Life Movie" zapowiada się niezbyt ciekawie. Jednak z każdą kolejną minutą produkcja staje się coraz lepsza. Tajne eksperymenty, intrygujący projekt, dziwne zachowania niektórych bohaterów, skutecznie wzmagają ciekawość. Jednak za szybko poznajemy rozwiązanie całej produkcji, które, muszę przyznać, było zaskakujące. Nie spodziewałem się czegoś takiego po nowej produkcji Disneya.

Na plus w szczególności trzeba zapisać zachowanie przez twórców znanego z serialu humoru i ironii, które są nieodzowną cechą wypowiedzi Cody'ego. Film jest więc tak samo zabawny jak jego serialowy pierwowzór. Jednak brak tutaj pana Mosebiego - występuje w obrazie zaledwie kilka minut, oraz London Tipton i Bailey Pickett. Ich role w dziele Disneya są bardzo ograniczone. Dużo uwagi natomiast poświęcono Cody'emu i Zackowi oraz ich braterskiej relacji. Ne przypadło mi to za bardzo do gustu, jednak rozumiem, że reżyser chciał ukazać nam powyższych bohaterów z trochę innej strony, innej niż z tej, z której znamy ich z serialu. Postarał się również  przekazać nam dość ważne, acz nieskomplikowane przesłanie, że rodzina jest najważniejsza. Można się kłócić, że morał był zbędny i doklejony na siłę, ale to kwestia gustu.

Warto nadmienić, że akcja filmu nie toczy w całości na statku, tak jak w serialu, lecz w dużej mierze na małej wyspie, gdzie prowadzony jest eksperyment "Bliźnięta". Aktorstwo, które w całej niemalże mierze opierało się Dylanie i Colym Sprouse wypadło przyzwoicie. Zresztą tych dwóch aktorów zawsze spisywało się dość dobrze.

Czegoś mi jednak w tym filmie zabrakło, choć nie jestem w stanie powiedzieć, czego dokładnie. Spodziewałem się po prostu produkcji bardziej podobnej do serialowego pierwowzoru, mimo tego film okazał się lekką i przyjemną rozrywką. Jeśli więc lubicie bohaterów "Nie ma to jak statek" i ciągle Wam mało wygłupów Zacka oraz Cody'ego, bez obaw sięgniecie po omawiany obraz, może nawet, nie zauważycie różnicy.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones