Recenzja wyd. DVD filmu

Parking nieumarłych (2008)
Steven Goldmann
Nichole Hiltz
Matthew Del Negro

Grindhouse, czyli seks, krew i rock 'n' roll.

Za sprawą swojego klimatu "Parking nieumarłych" powinien zjednać sobie nie jednego fana współczesnych exploitation movie. Mnie humor i luźna konwencja przekonały w stu procentach. 
Exploitation movie (czyli w wielkim skrócie- b-klasowe, tanie horrory) ocalili od zapomnienia tacy twórcy jak Rodriguez, Tarantino czy Rob Zombie. Dzięki nim widzowie przypomnieli sobie, że to, co kiczowate i przerysowane, nie musi wcale być złe. Niestety, "Parking nieumarłych" nie mógł liczyć na kampanię reklamową, jaką towarzyszyła np. "Grindhouse'owi" wspomnianych wcześniej panów i przez to wiele osób mogło nawet o nim nie słyszeć. A szkoda, bo chociaż budżet miał dużo skromniejszy, to widać, że powstał z czystej miłości do tego typu kina. Jeżeli więc wśród wodospadów krwi i morza przegiętych dialogów czujecie się jak w domu, to odpuśćcie sobie dalszą część tej recenzji i od razu przystąpcie do seansu.

Grupka trudnej młodzieży, wraz z opiekunem, pastorem Lewisem, wraca z tygodniowej wycieczki, która miała pomóc w kształtowaniu ich charakterów. Przez złą pogodę oraz sprzeczki dochodzi do wypadku i bus rozbija się nieopodal parkingu dla przyczep kampingowych. Korzystając z dobroci właścicielki, grupa postanawia spędzić tam noc. Nie wiedzę, że miejsce to cieszy się złą sławą, bo wiele lat temu doszło tam do przerażających wydarzeń.

"Parking nieumarłych", bazujący na serii komiksów pod tym samym tytułem,  jest bardziej groteskową komedią gore niż horrorem. Pełno tu absurdalnego humoru, który nie tyle przeplata się z mocniejszymi scenami, co nawet pojawia się w ich trakcie. Widz ma ochotę kręcić głową z niedowierzaniem i śmiać się jednocześnie. Pełno tu scen seksu oraz krwawych zabójstw, a nieraz oba te elementy łączą się w jeden. Wszystkiemu towarzyszy bardzo przyjemny klimat i muzyka, którą lokalny Elvis wygrywa na swej gitarze. Efektowne ucieczki czy walki z napastnikami przy akompaniamencie mocniejszych gitarowych brzmień robią bardzo dobre wrażenie. Można niestety ponarzekać, że twórcy za wcześnie wykorzystali wszystkie pomysły i zabrakło czegoś naprawdę mocnego na satysfakcjonujący finał.

Źródłem świetnego humoru często są komiczne postacie, które możemy oglądać na ekranie. Wspomniałem już o nie do końca żywym rockowym muzyku, który był moim numerem jeden, jeżeli chodzi o ten film. Jest jednak w czym wybierać, bo zobaczymy cały szereg naprawdę świetnych postaci. Mamy więc małomówną Chinkę, sylikonową Barbie szalejącą na punkcie seksu, Larlene z potworną nadwagą czy olbrzymiego świra Stanka. Oglądając ich poczynania nie można się nudzić, a podczas dialogów wprawne ucho wyłapie też parę znanych cytatów.

Za sprawą swojego klimatu "Parkingu nieumarłych" powinien zjednać sobie nie jednego fana współczesnych exploitation movie. Mnie humor i luźna konwencja przekonały w stu procentach. Myśląc nad końcową notą, zdecydowałem się więc ocenić nie tyle sam film, co rozrywkę, którą mi dostarczył. A ta była na naprawdę wysokim poziomie.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones