Recenzja wyd. DVD filmu

Pociąg (1959)
Jerzy Kawalerowicz
Lucyna Winnicka
Leon Niemczyk

Wsiąść do pociągu...

Na bazie nasilonego emocjonalnie, melancholijnego scenariusza powstało celuloidowe studium socjologiczno-egzystencjalne.
"Pociąg" Jerzego Kawalerowicza to chyba jeden z najbardziej, po "Nożu w wodzie", zaskakujących dzieł polskiej szkoły filmowej. Nie jest to obraz opatrzony głębokimi konotacjami politycznymi, Kawalerowicz nie analizuje w nim też przebiegu II wojny światowej i nie rozdrapuje dawnych ran. Podobnie jak Roman Polański w przypadku "Noża...", reżyser wykoncypował nasilony emocjonalnie, melancholijny scenariusz, na bazie którego powstało celuloidowe studium socjologiczno-egzystencjalne.

Przedstawiona historia ociera się skądinąd o banał. Strudzony chirurg Jerzy (Leon Niemczyk) wybiera się nad morze. W wyprawie pociągiem towarzyszy mu zmęczona życiem blondynka, Marta (Lucyna Winnicka), kobieta tyleż letargiczna i tajemnicza, co kokieteryjna. Oboje całonocną podróż w pierwszej klasie woleliby spędzić w samotności; ostatecznie nawiązuje się jednak między nimi nić porozumienia, a nawet wzajemna fascynacja. Inteligentna reżyseria nadaje trywialnej opowieści znaczenie uniwersalne. "Pociąg" rozpatrywany jest często jako portret społeczeństwa polskiego. Poza Martą i Jerzym przedstawiony zostaje nam zastęp bohaterów drugoplanowych: koleją jadą między innymi zimny karierowicz, jego niewierna żona, impulsywni milicjanci czy zdewociałe, pielgrzymujące katoliczki.

Dzięki motywowi podróży odsłonięte zostają emocje postaci. Nie oznacza to, że udaje nam się bohaterów – a przynajmniej większą część z nich – poznać. Tak jak tytułowy środek transportu, kamera pozostaje niemal w ciągłym ruchu, na dłużej zatrzymując się jedynie przy centralnych protagonistach. Zachowania postaci bywają niezrozumiałe, podburzane chwilą. Najciekawiej rozpisano w scenariuszu sylwetkę Staszka (Zbigniew Cybulski), pasażera gorszej klasy, którego z Martą łączyły, zdaje się, miłosne perypetie. Chłopak jest romantykiem, a jego zachowanie bywa zupełnie nieprzewidywalne: przemieszcza się on między rozpędzonymi wagonami od zewnątrz, narzuca się Marcie bezwstydnie, wreszcie szarpie ją za rękę, każąc się kochać.

Karierowicz-adwokat mówi w jednej ze scen, obśmiewając uczuciową naturę małżonki, że "panuje teraz moda na emocje". Marta, przytaczając własną historię miłosną, dochodzi do wniosku, że drugiego człowieka nikt nie chce już kochać, wszyscy, jak egoiści, chcą być kochani sami. Kawalerowicz nakręcił dramat o ludzkich namiętnościach, którego przewodnim motywem jest tęsknota uczuć, niedosyt życia. Ignorancja słów adwokata oraz melancholia konkluzji Marty doskonale przekłada się na ironiczną scenę, w której armia pasażerów gna za innym podróżującym – mordercą. Na wieść o milicyjnym śledztwie wyskoczył on z pociągu. Tłum dogania mężczyznę i wymierza mu sprawiedliwość, równając go z ziemią i wściekle się na niego rzucając. Nikt nie zauważa, że ten, który odebrał życie niewinnemu, sam nieomal zostaje zabity. Epizodycznych bohaterów "Pociągu" cechuje dzika agresja i niebezpieczna głupota. Czerń i biel zdjęć umiejętnie współgra z mroczną wymową scenariusza, podobnie zresztą jak klaustrofobiczne miejsce akcji.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Druga połowa lat 50. to w kinematografii triumf polskiej szkoły filmowej. Twórców tego nurtu zaprzątały... czytaj więcej
Wszystko zaczęło się od podróży pociągiem Jerzego Kawalerowicza. Wydarzenia na trasie do Szczecina... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones