Recenzja filmu

Tajemnica Filomeny (2013)
Stephen Frears
Judi Dench
Steve Coogan

Stracone lata

"Tajemnica Filomeny" to wzruszająca i przejmująca opowieść o kobiecie, która po 50 latach postanawia odnaleźć swojego syna. Chłopiec został jej odebrany w klasztorze sióstr zakonnych i adoptowany
"Tajemnica Filomeny" to wzruszająca i przejmująca opowieść o kobiecie, która po 50 latach postanawia odnaleźć swojego syna. Chłopiec został jej odebrany w klasztorze sióstr zakonnych i adoptowany przez inną rodzinę. W odnalezieniu dorosłego już syna pomaga jej były dziennikarz Martin Sixsmith. Zainteresowany niezwykłą historia, chce opisać jej przypadek w artykule.

Film Stephena Frearsa ogląda się jak dobry thriller. Swoisty magiel między obrazem biograficznym, dziennikarskim reportażem a wątkami natury egzystencjalno-religijnymi wyszedł zaskakująco dobrze. Produkcja ma kilka momentów, które potrafią prawdziwie zaskoczyć. Akcja wtedy raptem przyśpiesza, żeby podnieść widzowi ciśnienie i zbudzić zaciekawienie, a po chwili znowu wszystko wraca do normy. Ogromna w tym zasługa świetnego montażu i zdjęciom. Produkcja jako całość robi ogromne wrażenie, choć wydawałoby się, że dużo lepiej pasowałby do tej historii brak przepychu i skromność. Dzięki takiemu zabiegowi mamy bezpośrednią konfrontację między dzisiejszym światem a tym sprzed 50 lat.



Sama historia nie jest tak banalna, jak można byłoby przypuszczać. Sprytnie zostały przemycone najrozmaitsze komentarze na temat religii, wiary, ludzkiemu ego i zwykłej przyzwoitości. "Tajemnica Filomeny" to laurka dla kościoła. Stephen Frears daje do myślenia wszystkim wyznawcom różnych religii. Wyraźnie stoi po jednej ze stron i pełni funkcję moralizatora, który jednak ma argumenty nie do podważenia. Drugą stroną medalu jest niezachwiana wiara głównej bohaterki. Prowadzi życie według reguł Kościoła, ale ponad tym jest jeszcze jej wiara w Boga. Stanowi to również swego rodzaju kontrast między nią – katoliczką, która doskonale rozumie istotę wiary, a przeciętnym, dzisiejszym katolikiem, który jeszcze sporo w tej materii powinien się nauczyć. To właśnie ten wątek, choć poboczny, jest najistotniejszy w całym filmie.



Po zachowaniu Filomeny można wywnioskować, że osoba jak ona nie powinna prawidłowo funkcjonować w dzisiejszym świecie. Nic bardziej mylnego. Choć naiwna i miła dla każdego, radzi sobie doskonale, czasem – z pewnymi trudnościami. Jej przewodnikiem jest Martin Sixsmith – dziennikarz, poszukujący nowej pracy. Jako stary wyjadacz doskonale wie, że odpowiednio opowiedziana historia może przynieść mu krociowe zyski. Nastawiony na zysk ateista często konfrontuje swoje wartości z Filomeną. Bohaterowie doskonale ze sobą współgrają, dzięki czemu mamy świetną i nietuzinkową parę, wydawałoby się, że zwykłych postaci.

Nie do końca w roli dziennikarza przekonał mnie Steve Coogan. Choć zagrał bez zarzutu, to dużo lepiej nadawałby się jako pisarz. Brak mu iskry, która powinna cechować dziennikarza z tak długim stażem. Doskonała jest Judi Dench – odtwórczyni tytułowej roli. Ta kreacja to absolutnie klasa światowa. Grając taką postać, łatwo jest popaść w dramatyzm i ukazać tylko tę nieszczęśliwą stronę bohaterki. Brak nadmiernego tragizmu postaci i ukazanie różnych postaci Filomeny, w której Judi Dench czuje się jak ryba w wodzie, stanowi najmocniejszą stronę obrazu.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Gdy zza welonu filmowej tajemnicy dochodzą do nas nowe kontrasty i odcienie, które służą w swej istocie... czytaj więcej
Pewnego razu zauroczenie, pożądanie i rozkosz łączy dwoje ludzi – to mógłby być początek pięknej... czytaj więcej
Pamiętam jeszcze radosne emocje, które towarzyszyły mi, kiedy dowiedziałam się, że Stephen Frears i Judi... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones