Recenzja wyd. DVD filmu

Urok mordercy (2002)
Kaige Chen
Heather Graham
Joseph Fiennes

Urok mordercy

Thrilerrowate romansidło, które zamiast w napięciu utrzymywało mnie w stanie cynicznego rozbawienia. Historia zaczyna się banalnie - ona, będąc już związana z jednym mężczyzną, spotyka innego
Thrilerrowate romansidło, które zamiast w napięciu utrzymywało mnie w stanie cynicznego rozbawienia. Historia zaczyna się banalnie - ona, będąc już związana z jednym mężczyzną, spotyka innego mężczyznę, wymiana spojrzeń, miłość jak płomień, zwierzęco namiętna, wręcz niebezpieczna. Tutaj pojawił się u mnie jako widza pierwszy wielki problem. Kompletnie nie mogłem poczuć jakiejkolwiek więzi emocjonalnej z bohaterką. Dane mi było poobserwować jak przez nikogo nie zmuszana żyje ona z facetem w związku, który swoją temperaturą przypominał małżeństwo z 40 letnim stażem. Od razu umieściło mnie to na odległej pozycji obserwatora-przyrodoznawcy, a przecież nie o to w romansidłach chodzi. Człowiek siadając do takiej ckliwej, sentymentalnej, marzycielskiej historii chciałby uronić łezkę po kryjomu. A tutaj zamiast łezki przykra niespodzianka - znowu krzywy uśmiech. Brnijmy dalej przez tę hollywoodzką sadzawkę. Otóż Pani rzuca Pana, z którym żyła dotychczas i przeprowadza się do Pana właśnie poznanego i pokochanego z całej mocy słabego niewieściego serduszka. Nowy Pan wydaje się spełnieniem marzeń: dowcipny, romantyczny, wysportowany, himalaista wsławiony bohaterskim ocaleniem kilku ludzi, i tym podobne bzdury. Pan ten ma też Siostrę, która wydaje się pałać ogromną sympatią do głównej bohaterki. Stopniowo w krysztale sielanki pojawiają się coraz liczniejsze pęknięcia. Reżyser próbuje zmieszać romans z thrillerem. Bohaterka, a więc pewnie i widz powinien, odkrywa mroczne wątki przeszłości swojego nowego Pana. Kim on tak naprawdę jest? Czy domysły, jakie snuje nasza Pani na podstawie strzępków informacji, mogą być prawdziwe? Czy to wszystko może tylko feralny zbieg okoliczności? Tak właśnie się to kręci w zarysie. Nie będę zdradzał jak, choć bynajmniej nie psuję tym żadnej przyjemności. Oczywiście na koniec dochodzi do rozwiązania, fabuła szczytuje ejakulatem banału, widz zaś pozostaje z niedosytem. Widoczne jest też, iż reżyser zawarł w swym lichym dziełku pewną metaforykę, lecz wobec marności tejże formy nie warto poświęcać się jej egzegezie. Do interpretacji trzeba zachęcić (szczególnie jeśli chodzi o niezbyt odkrywcze treści), co panu Chen się niestety nie udało. Na zakończenie tej recenzji pozostawiłem dwa pozytywy, tak aby w swej widzowskiej łaskawości nieco złagodzić krytykę "Uroku mordercy". Otóż film ten niewątpliwe ma dwie mocne strony. Jedna to brak głupawego happy endu. Druga to nagie piersi Alice Loudon.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Hasło reklamowe głoszące, że film został oparty na bestsellerowej książce, działa na widzów jak magnes. W... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones