Recenzja filmu

Wysoka dziewczyna (2019)
Kantemir Bałagow
Viktoria Miroshnichenko
Vasilisa Perelygina

Wojna o Oscary trwa i zaczęła się w Leningradzie

Paradoksem dzieła rosyjskiego reżysera jest to, iż opowiada o silnych emocjach i przeżyciach wewnętrznych swoich postaci w sposób niemalże całkowicie pozbawiony uczuć.
"Wysoka dziewczyna" to najnowsze dzieło filmowe Kantemira Balagova, które czasem może przypominać sztukę teatralną. Obraz rosyjskiego reżysera to historia wojny, która pomimo formalnego zakończenia zdaje się nadal trwać. Kurz dopiero opadł, a skutki tego - widoczne gołym okiem - doprowadzają do dramatów poszczególnych bohaterów.

Iya Sergueeva to sanitariuszka w szpitalu, którą poznajemy w momencie jej "zastygnięcia". Jest to efekt traumy po przeżyciach wojennych, sprawiający, iż kobieta niekontrolowanie zastyga nieruchomo, wydając z siebie jedynie duszący, gardłowy dźwięk. Iya (co po grecku znaczy fiołek) jest bardzo wysoka, przez co ludzie z najbliższego otoczenia nazywają ją "Tyczką". Jest to bohaterka trzymająca w sobie złoża empatii i współczucia, które tylko czasami wychodzą na wierzch, podobnie jak emocje wielu innych postaci. Jest swoistym kontrastem dla swojej przyjaciółki Maszy, której sportretowanie przez Balagova również jest kluczowe dla całej historii, ponieważ często to właśnie działania Maszy prowokują kolejne wydarzenia.

Z pomocą tych dwóch kobiet reżyser przedstawia powojenny świat, w którym najbardziej decyzyjne są właśnie kobiety, ale w którym nikt nie może się jeszcze odnaleźć. Leningrad wciąż pachnie prochem i trupem, a w oczach ludzi można nadal ujrzeć strach.

Za decyzyjność kobiet i rozbudowane postaci kobiece, których niewątpliwie wciąż brakuje w dzisiejszym kinie, widz płaci jednak nieciekawymi kreacjami męskimi. Poza jednostkami mężczyźni są podobni do siebie, a także dużo mniej tajemniczy i złożeni od kobiet.

Paradoksem dzieła rosyjskiego reżysera jest to, iż opowiada o silnych emocjach i przeżyciach wewnętrznych swoich postaci w sposób niemalże całkowicie pozbawiony uczuć. Nie sprawia to jednak, że widz wychodzi z kina neutralnie nastawiony do tego, co przed momentem zobaczył. Jest dokładnie odwrotnie. Ciężko jest nazwać niektóre emocje tuż po seansie. 

Wypłukanie z emocji bohaterów budzi emocje widzów. Zabieg ten posłużył również do swoistej teatralizacji scen i nadaje całemu filmowi tego ciężkiego i przytłaczającego klimatu, który wciąga nas w ukazany na ekranie świat.
Wielką zaletą "Wysokiej dziewczyny" są genialne zdjęcia, za które odpowiedzialna jest Kseniya Sereda. Ich autor gra na naszych emocjach bliskimi planami, które skupiają uwagę na istotnych detalach i pozwalają podejść do bohaterów na bardzo małą odległość. Sereda świetnie posługuje się paletą barw. Tam, gdzie coś zostało niedopowiedziane, dopowiadają nam kolory, które często mają wymiar symboliczny. Wizualnie jest to dzieło przemyślane z wielką precyzją i dbałością o najmniejsze szczegóły, czego kolejnym dowodem jest równie wspaniała scenografia, oddająca realia Leningradu roku 1945.

Rosyjski kandydat do Oscara, walczący również o Grand Prix — Złotego Anioła na MFF Tofifest w Toruniu to film godny uwagi ze względu na swoją formę i zaprezentowany świat. Jest to kino trudne i wymagające, które może przytłoczyć, ale odpłaci się walorami estetycznymi. Dwie niezwykle skomplikowane i tajemnicze postaci kobiet prowadzą naznaczoną bólem i cierpieniem historię, której finał ciężko przewidzieć. Nie łatwo będzie zapomnieć o pewnych scenach, co sprawia, iż film zostanie z widzem na dłużej. W wyścigu o najważniejszą statuetkę walczy już z mocnymi tytułami, ale jest to dla nich godny przeciwnik.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W swoim drugim pełnym metrażu Kantemir Balagov po raz kolejny bierze na warsztat kobietę, ba, tym razem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones