4 sezon myślałem że już mnie nie zadziwi, ale operacja "the idiot" przebiła najśmielsze oczekiwania
Mam nadzieję, że rudzielec nie zacieśni swoich relacji z Wendy bardziej dogłębnie, że tak powiem.
Świetny finał. Wydaje mi się że Wendy zakochała się w Axie, był tego przedsmak w kilku odcinkach. Operacja idiota majstersztyk. Serial trzyma poziom rewelka
Ja nie bardzo rozumiem czemu on nie mógł tych taśm słuchać, a ta murzynka już mogła. I jak Wendy się domyśliła, że Chuck nic nie zrobił w jej sprawie? I szkoda że Chuck i Axe znowu będą gryźć koty.
Inne stanowiska pracy nadają inne możliwości. Axe nigdy nie robi nic bezinteresownie więc po zobaczeniu darowizny na fundusz leczenia raka bodajże od razu się domyśliła
ja tez cos czuje, ze bedzie motyw Axela i Wendy. Szkoda, ze blondynka jest out. Dlaczego moj przedmowca jest anty A&W?
akcja 'idiota' super duet Rhodsow jest dobry.
Mi z kolei nie pasuje zachowanie Wendy najpierw prosi meza zeby cos zalaatwil, przy czym sama sie przyznaje, a potem znowu liczy na niego zeby to cofnal. Taka zrobcie za mnie ja jestem sierotka, a sama zamiast nic nie mowic to wszystko wyklepuje. Ktos rozumie jej zachowanie?
A ja właśnie nie widzę żadnej sprzeczności w zachowaniu Wendy. Mało tego. Od samego początku przyjmuje takie same strategie, jak Chuck. Oszukuje, manipuluje i zawsze działa w celu osiągnięcia korzyści, bardzo elastycznie podchodzi do roli wierności w związku.
Ale patrząc z perspektywy kilku sezonów, widzę jedną istotną rzecz. Mianowicie Chuck potrafi się przyznać do tego, że jego działania są niemoralne. On nie ma problemu, aby stanąć przed lustrem i powiedzieć, że widzi w nim odbicie gościa, który po trupach dojdzie do celu i jest wyrachowanym manipulatorem. Tego z kolei nie potrafi zrobić Wendy. Ona chce zjeść ciastko i mieć ciastko. A jeśli ktoś nie chce wziąść czynnego udziału w akcji "ciastko", to znaczy, że to ta druga osoba ma problem, a nie pani W.
Serial bawi się w domorosłą psychologię, więc i ja spróbuję :)
Teoria mówi, że w BDSM i tym podobnych klimatach, potrzebę bycia zdominowanym mają jednostki silne, odpowiedzialne i pełniące rolę przywódczą. z kolei pozycje dominującą wybierają osoby mające problem z poczuciem własnej wartości, podporządkowane, wycofujące się. I to by się zgadzało. To Chuck musiał sobie wygryźć drogę na prawniczo-administracyjne szczyty. On nie ma kompleksów. Nie miał problemu z rzuceniem w twarze wyborców swoich seksualnych preferencji.
Wendy już raz wybrała Chucka, dorobili się dzieci i majątku. W jest ucieleśnieniem "nocnego koszmaru żonatego faceta". Wyprujesz z siebie flaki, aby zaspokoić ją seksualnie, finansowo, nie wtrącasz się w jej plany (aby nie ograniczać samorealizacji), a potem usłyszysz, że nie masz jaj, bo szef miliarder ma więcej zer na koncie.
Myślę, że gdyby sytuacja była odwrotna tzn Wendy była wziętym prokuratorem a Chuck zakompleksionym coachem u agresywnej miliarderki, to C byłby tą nielubiana przeze mnie osobą ;)
@gzie Czytając Twój komentarz miałam momentami wrażenie jakbyśmy oboje ogladali zupelnie coś innego, może właśnie polega urok dzieł.
Ja odniosłam wrażenie, że ona ma wyrzuty sumienia, nawet po tej akcji z Tylor, a Chuck sie tylko cieszy. Sam fakt, że nic nie zrobił, żeby jej pomóc, mimo propoyzcji. Tak samo było z upublicznieniem, ze lubi BDSM. Ja nie widze meczyzny, ktory zabiega o dobro zony, wrecz przeciwnie, napewno nie w ostatnim sezonie. Liczyło się tylko załatwienie jego spraw, jest ON i ew. tatuś, nie ona. Mimo to non stop wrecz żąda szansy.
Zgadzam sie co to 'domorosłych założen', jednakże nie do końca według mnie pasują do bohaterów. Jest taki fragment kiedy on mówi, dlaczego to on nosi garnitur ( noszę go, żeby pokazać, że jestem kimś, żeby ludzie patrząc na nas razem nie musieli zastanawiac się, co ona z nim robi ... czy jakos tak.) Ja odniosłam wrażenie, że to raczej on ma kompeksy wobec niej.
Ale myśle, że każda osoba indywidualnie jedno wychwyci bardziej niż inne. Najważniejsze, że każdemu z nas dostarcza rozrywki. Pozdrawiam :)
Trzymałem wszystkie 4 sezony bardzo długo na dysku nie oglądając. Miałem silny uraz do Damiana Lewis'a po koszmarnym (chyba) "Łowcy Snów" oglądniętym wiele lat temu.
Ponieważ jednak o dobry serial z każdym rokiem zaczyna być co raz trudniej, bo prawie wszystko zalewa gnój poprawności politycznej i lewackiej propagandy, to się w końcu przemogłem i... wciągnąłem wszystko jedną krechą ;-)
Sam serial, aktorzy, akcja, knowania, wszystko na najwyższym poziomie. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. I kibicuję rudemu ;-)