Nie ogladalam serialu, bo myslalam, ze to jakas komedia o pracy w biurze... Ostatnio tak sobie Netflixa przegladalam i stwierdzilam, a co tam zobacze co to. I jaki zonk! Chyba najbardziej mi sie skojarzylo z pierwszym sezonem Holistycznej Agencji Derka, tyle, ze nie bylo na poczatku tego zniechecenia, ze nie wiem o co chodzi. Bylo zakrecone, ale intrygujaco i nie przeszkadzalo to, ze nie bardzo wiemy co i jak. Poza tym bohaterka szybko powiedziala, ze nie pasuje...
Czy drugi sezon lepszy? Nie wiem. Wiem, ze sa na pewno rozne bardzo koncepcyjnie, co jest ciekawym zabiegiem, bo taki temat, taka forma bardzo szybko moze dreptac w miejscu i gryzc wlasny ogon. A tutaj zaskoczenie, ze w sumie opowiadaja wciaz to samo, a jakos sie tak bardzo nie nudzi. No moze za duzo bylo jedynie tych resetow i scenek kiedy Eleonor mowi, ze to nie to nie to...
Ale to co mnie nieodmiennie urzeka to Janet. I postac swietnie wymyslona, napisana i aktorka gra ja rewelacyjnie w kazdej wersji :) Jest urocza, kochana i taka wspaniale inna od ludzi, nieludzka i ludzka :)
Najbardziej denerwujaca postac to niestety ten Azjata. Nie cierpie pokazywania skrajych kretyniow na ekranie, takich co widza ksiezyc w stawie i chca go podniesc... Oczywiscie swiadczy to niezle o aktorze, ze potrafi tego debila tak wkurzajaco zagrac. Moze ma i zlote serce, ale ja bym go zabila patelnia.
Od tego mrozonego jogurtu zachcialo mi sie go sprobowac, bo nigdy nie jadlam i jak na zlosc, nie moglam go znalezc w najblizszej galerii :)
Murzynek wnerwiajacy naprawde z tymi swoimi wyborami, a raczej ich brakiem w zyciu. To jest psychoza natrectw i to sie leczy lekami, a nie stwierdza, ze tak juz ma... Chociaz poczatkowo nic, naprawde nic nie wskazywalo, ze jest taki niezdecydowany, mial jakies fobie, ale jasno mowil co chce robic i nie bylo zwiech. A potem mu to dorzucili.
Nie wiem na ile mozna temat ciagnac, dwa sezony daly rade, ale trzeci? I to bez dobrego miejsca? Chyba nie bardzo chce to ogladac, tamta umownosc swiata mi odpowiadala... Poza tym jak mozna to jeszcze skomplikowac... I fakt, ciezko byc dobrym dla zasady, bo ludzie i zycie nie tyle nie nagradzaja, co nasz po prostu niszcza, ot tak bez powodu, cokolwiek bedziemy robic, nawet jak bedziemy obojetni...
Usmiechalam sie lekko zawsze gdy Michael stawal z jakims barem i robil za barmana :P