Relacja

30. WFF: Groch z kapustą i feministki

autor: /
https://www.filmweb.pl/article/30.+WFF%3A+Groch+z+kapust%C4%85+i+feministki-107877
Przedostatniego dnia 30. Warszawskiego Festiwalu Filmowego mamy dla Was recenzje japońskiego filmu "Tada zrobi wszystko" i najnowszej produkcji Krzysztofa Zanussiego pt. "Obce ciało". Przyjemnej lektury.


Groch z kapustą po japońsku (rec. filmu "Tada zrobi wszystko")

Jak na kino środka "Tada zrobi wszystko" stanowi dość ekscentryczne połączenie rozmaitych konwencji. Slapstickowe żarty idą tu w parze z życiowymi tragediami, a nieśmiałe miłosne perypetie z pościgami i strzelaninami. Głupawy humor, zaduma nad przemijaniem i niespodziewane erupcje przemocy – wszystko obok siebie, przemieszane jak gdyby nigdy nic. Witamy w japońskiej popkulturze!  
 
Film Tatsushiego Ômoriego to kolejna odsłona przygód pary bohaterów: tytułowego Tady (Eita) oraz Gyotena (Ryûhei Matsuda). Japońscy widzowie mogli oglądać ich już w filmie "Mahoro ekimae tada benriken" oraz serialu telewizyjnym "Mahoro ekimae bangaichi". Tada i Gyoten tworzą dość ekscentryczny duet. Ten pierwszy jest właścicielem firmy o wdzięcznej nazwie, która posłużyła za tytuł filmowi, i zajmuje się rozwiązywaniem problemów lokalnej społeczności. Ten drugi jest jego byłym szkolnym kumplem, który po latach ponownie pojawił się w życiu kolegi i – trochę metodą biernego oporu – zamieszkał z nim i przyłączył się do biznesu. Obaj są wrażliwymi facetami po przejściach i wiodą spokojny żywot, dzieląc czas między pracę oraz egzystencjalne rozterki.

"Tada zrobi wszystko"
ogląda się faktycznie jak kolejną odsłonę większej całości, jeszcze jeden odcinek serialu. Pretekstem do kolejnych perypetii bohaterów są zlecenia dla tytułowej firmy. Tym razem Tada i Gyoten opiekują się małą dziewczynką oraz zgłębiają sprawę urzędującej w ich okolicy przypominającej sektę organizacji. Choć na pierwszy rzut oka to kolejne standardowe zlecenia, w obu stawka przyjmuje wymiar osobisty. Mała Haru (Miku Iwasaki), którą muszą zająć się bohaterowie na czas wyjazdu jej matki, jest bowiem córką Gyotena. Dziecko jednak zupełnie go nie interesuje – trudno powiedzieć: ze strachu, obojętności czy wstydu. Dziewczynka nie wie, nawet, że to Gyoten jest jej ojcem. Mężczyzna ma też osobisty związek z organizacją, której działalność ma prześwietlić razem z Tadą. Młodzieńcze lata, które spędził w szeregach sekty, były dla niego prawdziwie traumatycznym doświadczeniem.

Komediodramat Ômoriego jest przede wszystkim opowieścią o takich właśnie życiowych komplikacjach. Reżyser ma umiejętność subtelnego rysowania niejednoznacznych relacji między bohaterami.

Całą recenzję Jakuba Popieleckiego przeczytacie TUTAJ.


Wciąż bardziej obcy (rec. filmu "Obce ciało")

Stara śpiewka, nowy przebój: kiedyś Krzysztof Zanussi burzył pomniki, dziś sam je stawia. Kiedyś kręcił filmy i nonkonformistyczne, i o nonkonformizmie, dziś chwyta się tematu, który z powodzeniem ograły thrillery erotyczne dwie dekady temu. Ciałem przebywa w warszawskich biurowcach, gdzie korporacyjne harpie w jednoczęściowych kostiumach snują intrygi rodem z bazarowych powieści szpiegowskich. Duchem wciąż jest na ambonie.



Zaczyna po włosku i we Włoszech: Kasia (Agata Buzek) i Angelo (Riccardo Leonelli) szusują na rowerach po piaszczystej drodze, by następnie "skraść sobie pocałunek", oblać się pąsem i wytarzać w piasku. Chłopak jest katolikiem, lecz zadowala go codzienna praktyka, dziewczyna idzie na całość i zapowiada klasztorne życie w Polsce. Zachęcany przez ojca Kasi Angelo przyjeżdża do Warszawy i w oczekiwaniu na ostateczną decyzję ukochanej zatrudnia się w międzynarodowej korporacji. Tam czeka już na niego, cytując reżysera, "rząd kobiet wyzwolonych, które w cynizmie i brutalności postępowania prześcigają mężczyzn". Korowodowi wampirzyc przewodzi zapięta po szyję i wymachująca pejczykiem Kris (Agnieszka Grochowska). Stylizowana na postransformacyjną femme fatale, która dorobiła się na przetwórni mięsa, teraz przetwarza facetów. Angelo tymczasem, zafrasowany jak Faust, zagubiony jak Ricci ze "Złodziei rowerów", stawia jej zakusom opór. Walka o duszę trwa.

Na pytanie Kasi, w jakiejże to korporacji pracuje Angelo, ten odpowiada: "po prostu w korporacji". Dialog niepozorny, lecz istotny - uświadamiający, że ideologia zawsze będzie dla "późnego Zanussiego" ważniejsza niż kontekst, w którym zostaje osadzona. Jego film ma być, jak przypuszczam, szpilką wbitą zarówno feministkom, jak i korpolandowi. I pewnie ktoś by ją poczuł, gdyby ekranowa rzeczywistość nie została wzięta z kosmosu. Filmowa korporacja to fantomowy twór, w którym pracują trzy osoby na krzyż, w wolnych chwilach jeździ się konno, a wyścig z konkurencją wygląda jak przygody Jamesa Bonda. Bohaterki uwodzą, kradną dane z komputerów, wrabiają w szpiegostwo, a po pracy dzwonią po facetów w skórzanych gaciach i okładają ich pejczem. Gdy z kolei akcja przenosi się do klasztoru, mamy polskie nunsploitation: pełną złowróżbnych tonów i niestety niedokończoną z powodu śmierci Wojciecha Kilara partyturę, czarne chmury aż po horyzont i transowe szepty sióstr zakonnych. Brakuje tylko napisu: "Tymczasem w Transylwanii".



Tym stylistycznym i retorycznym kilofem Zanussi wykuł również bohaterów. Angelo zapewnia nas o swoim duchowym rozdarciu, ale musimy mu wierzyć na słowo, bo jako arbiter moralności pozostaje nieskompromitowany. Grochowska jest postacią z horroru, a psychologiczne uzasadnienie jej motywacji okazuje się śmiechu warte: z przybraną matką nie łączą jej więzy krwi, na domiar złego stojąca nad grobem kobieta wydawała wyroki w stalinowskich sądach. Jak włoska rodzina, to obcałowywana promieniami słońca mama połączona telepatycznie ze swoim synem. Jak polska rodzina, to gwałtowny, miotający na prawo i lewo dobrymi radami Sławomir Orzechowski. Korporacyjny relaks? Hipnoza oczywiście. Dziennikarz? Pies gończy, biegający z aparatem nawet na pogrzebie. Kościelna wspólnota? Ruch oporu inkantujący przy świecach.

Całą recenzję Michała Walkiewicza można przeczytać TUTAJ.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones