No cóż, ten film to wręcz chora w swej istocie satyra. Jeden wielki atak śmiechu wobec pretensjonalnego intelektualizmu, pseudo-sztuki, napompowanej alternatywy. Gdzieś w tle echa dawnego nowojorskiego Allena: lekka neuroza bohaterów widoczna. Nie wiem jak inni podglądacze tego filmu, ale ja zwróciłem uwagę na dźwięk i jego surrealistyczne potraktowanie w fabule filmu. Dźwięk a raczej noise/hałas kontra harmonia ["harmonia to wymysł kapitalistów, aby sprzedawać masowo pianina"] dobrze obrazuje ten film - kontrę wobec tzw. odbiorców "nowej sztuki", to nic innego jak studium ich zachowań i reakcji. Tak, intelektualizm bywa niestrawny. Dziwadło...