Pomijając już wszystkie głupoty tego filmu, a było ich sporo, jest nadzieja, że jedną z nich po prostu źle zrozumiałem i nie jest błędem logicznym.
Jakoś na początku, na poddaszu, na SWAT rzuca się zarażone dziecko, te co biegało po sufitach (nawet jeden z nich mówi "to tylko dzieco"), a ksiądz strzela mu w głowę. Myślałem, że to ta dziewczynka, ale jednak ona pojawiała się jeszcze w filmie i wyglądała trochę inaczej. I teraz pytanie, jeśli nie dziewczynka to kto to był? Może coś przeoczyłem, ale nie przypominam sobie, żeby w jedynce było jakieś inne dziecko w budynku.
Zauważ, że później w szybie wentylacyjnym pojawiło się jeszcze kilka takich wściekłych dzieci, przegoniły pana policjanta ze swojego terenu. Obstawiałbym, że to te dzieci, których zdjęcia wisiały na ścianach, na nich chyba też jakieś eksperymenty były prowadzone.
A ten, który sobie biegał po suficie, to prawdopodobnie ten z jedynki, który siedział na strychu i zrobił jedynego jumpscare'a w całym filmie. :)