PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38750}

Łowca śmierci 4: Starcie z Tytanami

Deathstalker IV: Match of Titans
4,1 88
ocen
4,1 10 1 88
Łowca śmierci 4: Starcie z Tytanami
powrót do forum filmu Łowca śmierci 4: Starcie z Tytanami

Ostatnia porcja Deathstalkera. Biorąc pod uwagę, że w do tytułowej roli powrócił Rick Hill a za kamerą stanął autor scenariusza do części pierwszej i trzeciej możnaby mieć względem filmu pewne oczekiwania. Przynajmniej będąc ogromnym optymistom... ;)

Fabuła tej części jest szczątkowa, to chyba najlepsze określenie. Twórcom chyba nie chciało się za bardzo kombinować, poszli więc po najmniejszej linii oporu. Mamy tu więc mniej więcej powtórkę z pierwszej części z delikatnymi zmianami na początku i na końcu. Ekstra... Na dodatek film chce nawiązywać jakoś konkretniej do pierwowzoru i szczerze powiedziawszy scenarzysta napisał zawiązanie fabuły na ciężkim kacu, nie znajduję innego wyjaśnienia. Nic tu nie trzyma się kupy. Klasycznie już jako wypełniacze posłużyły też sceny z poprzednich części i to w sporej ilości. Nie ma to jak użyć tej samej sceny trzy razy w ciągu czterech części filmu, to chyba jakiś rekord.
Nie muszę chyba wspominać o tragicznej realizacji. Fatalny montaż, szarpana narracja, gdzie poszczególne sceny nie mają żadnego sensu i ciągłości fabularnej, liczne pomyłki, fatalne aktorstwo i najbardziej drętwe choreografie walk w dziejach. Te wszystkie atrakcje czekają na odważnych. ;)

Ale nie będę jedynie marudził bo są też "plusy". Ta cała nieudolność ma jak zwykle potężne walory komediowe. Ubaw po pachy dla fanów filmowego barachła. Jest tu też kilka udanych scen i zamierzenie śmiesznych ale można je policzyć na palcach jednej ręki. Na plus też z pewnością fakt, że powraca Rick Hill jako Deathstalker. Szkoda, że jego potencjał nie został wykorzystany, brakuje mu trochę tupetu, charyzmy i miażdżących one-linerów. Cieszy natomiast jego towarzystwo, szczególnie urocza Maria Ford. Tym bardziej, że w tej części powróciła golizna. ;)

Podsumowując, najsłabsza część serii. Raczej tylko dla zatwardziałych fanów trashu. Ogląda się to w takim przypadku nawet nieźle wyłapując wszystkie zabawne akcenty, jednakże wartość filmowa tego dzieła jest zerowa.

PS. Taki ze mnie masochista, że obejrzałem film dwa razy... Istnieją różne wersje, które różnią się od siebie kilkoma scenami. Dla przykładu w polskiej wersji VHS jest kilka scen, dzięki którym niektóre dziury fabularne zostają załatane, brakuje za to kilku innych scen, które z jakiegoś powodu zostały wycięte a znajdują się na przykład w wydaniu hiszpańskim.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones