film jest wyjatkowo naiwny. pomysl oczywscie fajny, ale jego realizacja nie trzyma sie kupy. bohaterowie zachowuja sie nie jak profesjonalni psychiatrzy fbi, ale jak grupa nastolatkow rodem z horrorow klasy b. okazuje sie, ze wpadaja w mechaniczne pulapki prosciej niz swinki morskie. azot rozpylony nie dziala w pol sekundy, a jednak ofiara nie podejmuje bezwarunkowej rekacji odskoku gdy sie przed nia wali, wszyscy pijacy akurat kawe(i to w podobnych dawkach i tym samym czasie?), poszukiwania mordercy mimo, ze termoskanery wyraznie wskazaly, ze na wyspie nikogo nie ma... niestety ogladajac film nijako spodziewamy sie podobnej rozgrywki miedzy bohaterami, a morderca jak z "kolekcjonera" czy "w sieci pajaka"(moge sie mylic, bo slabo pamietam fabule). film do objerzenia bezkrytycznie, bo bardziej wymagajacy widz mocno sie zawiedzie.