Ten film to najwyższych lotów koszmar. Jedno wielkie partactwo, a przecież temat niczego sobie. Choćby z połowy całego filmu można było wykroić coś naprawdę zręcznego. Wywalić to i tamto i było by coś nie coś, ale do tego trzeba mieć umiejętności i głowę. A tego twórcom zabrakło.
Reżyser powinien popukać się w głowę. Jak można robić horror w spalonym w słońcu Meksyku, niemożliwe jest stworzenie jakiegokolwiek klimatu w takim otoczeniu. No ale jak autor scenariusza do Hallowen może mieć jakiekolwiek pojęcie o straszeniu.
Łowcy wampirów nie umywają choćby do takiego Blade. Bon Jovi biegający z mieczem to jedynie kalka Snipsa i to jeszcze w najgorszym wydaniu. Reszta postaci też nie jest lepsza, bardziej niż zaciekawienie budzą śmiech, no bo co innego może przywoływać 16-latek biegający po kościele z dzidą.
Ten film to taniocha, jest tandetny, beznadziejnie zrobiony. W tym przypadku nakłady finansowe pokryły się niestety z poziomem filmu. A szkoda bo z tej całej historii można było wykroić coś naprawdę dobrego.
Jeszcze jedna sprawa mianowicie do producenta : Panie Carpenter nie pan już sobie odpuści.
Dziękuje za uwage