Twórcy kompletnie nie wykorzystali motywu samotnej wędrówki, izolacji od cywilizacji.
Poza tym główna rola źle obsadzona. Taka kobieta jak Wasikowska z pewnością nie przebyłaby pustyni (nawet z pomocą). Zobaczcie sobie kim była i jak wyglądała prawdziwa Davidson. To się niesamowicie gryzie.
Myślę, że Amerykanie zrobiliby znacznie lepiej ten film, choć tak czy owak dzieło warte obejrzenia.
Z ciekawości wygooglowałam sobie jak wyglądała prawdziwa Davidson i jak na mój gust pod względem wyglądu Wasikowska pasuje idealnie. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Jest pewne podobieństwo jeśli chodzi o typ urody, ale na tym koniec. Davidson była "harda, ogorzała, miała ostre rysy twarzy i determinację w oczach. Wyglądała, jakby ciągle gotowała się do ataku lub ucieczki". Tak pisze o niej recenzent i patrząc na jej zdjęcia z National Geographic z roku 1978, absolutnie się z tym zgadzam.
Po prostu kobieta alfa :)
Wasikowska była baletnicą. Sądzę, że 35-40 tygodniowe treningi świadczą o jako-takiej krzepie. Davidson w wieku 27 lat bardzo przypominała z postury Wasikowską, była może bardziej toporna, a Mia szczuplejsza.
Amerykanie robią dobre filmy o Amerykanach. Nadinterpretują inne kultury, a filmy nie są surowe. "Ścieżki" powinny być surowe, bo taka była książka Davidson, taki był jej artykuł. Twórcom się to udało, bez wątpienia.
Wasikowska natomiast niesamowicie wypada w tej roli. Zresztą jej najlepsze występy to role kobiet surowych a nawet wypranych z emocji.
Zgadzam się. Nie o to wszak idzie, żeby znaleźć klona Davidson, ale kogoś, kto dobrze zinterpretuje tę postać. Wasikowskiej udało się, świetnie zagrana rola!Nic tu się nie "gryzie", raczej wszystko gra, jak trzeba!
Rzeczywiście. Taka osoba jak Wasikowska mogłaby ewentualnie przejść z Gubałówki na Butorowy Wierch, a nie przez pustynną Australię. Zupełnie niewiarygodna postać.