Sądzę, że wiele osób nie zrozumiało idei tego filmu. Film dla niektórych jest nudny, monotonny. Chodziło w nim o pokazanie, że śmierć dotyczy każdego człowieka, obojętnie czy jest się królem Francji czy zwykłym chłopem. Widzimy jak umiera Król Słońce. Pomimo przepychu, luksusów i służących gotowych spełnić najbardziej absurdalne życzenie władcy, jest także cierpienie, ból i nieuchwytny koniec. Film jest prosty, może trochę surowy, ale pełny w różne emocje. Ludwik XIV nie zostaje wzięty żywcem do nieba przez wysłanników Boga, tylko umiera i cierpi w swoim łóżku, a jego śmierć i cała jej otoczka do najlżejszych nie należą. Film idealny by uświadomić, że w obliczu śmierci wszyscy jesteśmy sobie podobni.