niestety nie znam dokładnie historii wojny na Bałkanach, wiec trochę się pogubiłam przy wypowiedziach dziennikarki i jej gości. Dla mnie podsumowanie jest proste - ludzie rozpamiętują co ktoś kiedyś zrobił, cały czas sa jakieś zadry etniczne a na koniec zostaje zastrzelony przypadkowy koleś, który znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze i nie miało to nic wspólnego z polityką.
Szkoda, ze mieszkancy Balkanow nie znali swej historii, bo jej znajomosc i odrobina dobrej woli mogla oszczedzic im wielu cierpien. Niestety powstrzymanie wojen, korych chca wszyscy jest niezwykle trudne, szczegolnie jesli spojrzec na determinacje tylko jednego sfrustrowanego Austriaka.
Właśnie w tym sęk, że wiele wojen zaczyna się od przypadku. I że między obroną a agresją przebiega cienka granica, ktoś kto dla jednej ze stron był bohaterem, dla drugiej katem. Film zahacza tylko o kwestie polityki, skupia się na jednostkach i próbuje pokazać jak niewiele czasem brakuje aby stać się ofiarą. Wątek matki i córki jest banalny, ale bardzo prawdziwy. Polecam!