Bynajmniej nie przeklinam :] Chodzi o to, że "autor sci-fi" z filmu (sorry, ale dość dawno go oglądałem i nie pamiętam nazwisk itepe), bardzo przypomina najwybitniejszego moim zdaniem pisarza Sci.-Fi. XX wieku - Philipa Kindreda Dicka. I może nawet nim jest... Co na to wskazuje?
- filmowy pisarz pisze głównie opowiadania które ukazują się w kiepskich pisemkach...
- ...dostaje za to niewiele kasy
- twórczość jego jest BARDZO podobna do tego co robił Dick (choćby list do stwórcy, jeden człowiek wśród robotów udających ludzi... U Dicka jest podobna wymowa...)
- nie miał wielkiej ilości fanów...
'autor sci-fi' z filmu to Kilgore Trout. Film powstał na podstawie ksiązki Kurta Vonneguta "Śniadanie mistrzów, albo żegnaj czarny poniedziałku". Postać Trouta uważa się za alter ego Vonneguta.
A pomysł z Dickiem jest fajny:)
< Vonnegut jest jednym z moich ulubionych pisarzy i właśnie mam zamiar objerzec ten film. (Dicka tez bardzo lubię;] >
To że na podstawie książki Kurta Vonneguta to ja wiem :) Tylko że Vonnegut raczej nie pisał do kiepskawych pisemek po swojej "Rzeźni numer pięć"...
Ten wątek jest akurat autobiograficzny, bo swego czasu opowiadania Vonneguta opublikowano w jakiejś Norweskiej, czy Duńskiej gazetce pornograficznym :)