"Śniegowe ciastko" to prosty, skromny film z rodzaju, jaki bardzo lubię. Kilka postaci w ekstremalnej sytuacji staje się pretekstem do nakreślenia wyrazistych portretów osobowościowych i relacji międzyludzkich. Wszystko to zaś bez fajerwerków próżności, zbędnej gadaniny czy nadmiernie uproszczonej psychologii. Ludzka tragedia, nieprzystosowane jednostki i próba dojścia do siebie po zdarzeniu, które trudno jest przeżyć. Do tego film Evansa to jeden z nielicznej grupy opowieści o losach dorosłych osób cierpiących na autyzm. O autystycznych dzieciach powstało setki filmów, o ludziach dorosłych zdecydowanie mniej.
Wielkim plusem filmu są aktorskie kreacje. Weaver w roli autystycznej matki, Moss w roli kobiety wyzwolonej, jak sama twierdzi samolubnej, a jednak przecież nie egoistycznej i znakomity Rickman jako człowiek z przeszłością.
Dobre, porządnie zrobione kino.