Bardzo przyzwoity, dobrze zagrany dramat. Typowy. Mam na myśli, że nie rzuca na kolana, nie ma jakichś przełomowych ról, nie porusza specjalnie. Ładny, kameralny, przekonujący - ot, właśnie typowy film obyczajowy. Obejrzałam go ze względu na udział Alana Rickmana (dodatkową atrakcją były Weaver i Moss, które również lubię), nie będę ukrywać;) Nie zawiodłam się, rzecz jasna, w sumie nie sądzę, by ten aktor umiał źle zagrać. Weaver w roli autystycznej kobiety była poprawna. Nie ma jej czego zarzucić. Filmów z podobnymi postaciami było jednak tak dużo, że jej rola raczej nie przejdzie do historii. Kawał dobrego, aktorskiego rzemiosła.
Opinie tu z forum, w stylu "10/10 - arcydzieło!!" to wg mnie przesada. Jest masa dużo lepszych produkcji, nie ma potrzeby tak egzaltowanie się zachwycać. Czyż ocena filmu na 8/10 i docenienie kunsztu aktorów to za mało?
Podsumowując: porządne kino obyczajowe. Nie arcydzieło:)
Zgadzam się. Dobry film, świetni aktorzy, ale ogólnie nie zachwyca i nie porusza. Pod koniec robi się nudnawy. 7/10