Taki zupełnie inny. Piękna narracja, wspaniała gra, świetne ujęcia. Generalnie bardzo dobry film, jedynie końcówka trochę mnie rozczarowała, ale może właśnie taki koniec bez końca był zamierzeniem twórcy. W każdym razie polecam, jeżeli tylko będzie w polskich kinach, to warto zdecydowanie obejrzeć.
SPOILER:
Wydawalo mi sie ze wlasnie jest jasne zrozumienie, ze przedawkowala srodki nasenne.
A gdzież tam, przecież przedawkowała nie ona, a starszy gościu, który zdecydowanie miał to w planach. Narracja zawiesza się na histerycznych krzykach i łzach bohaterki... i dalej są napisy.
Ja to ogladalam wczoraj w necie po rosyjsku:) Spoko znam rosyjski...ale
Faktycznie przedostatnia scena byla walenie i lzy jak zobaczyla starucha...i to raczej ze taki staruch ja obmacywal a nie ze przedawkowal. A ostatnia scena filmu, byla jak lezala kolo niego 'tak' jakby spala...Mialam wlasnei wrazenie ze po tym tez sie zabila.
Ostatnia scena to scena z filmu, który Lucy sama nagrała, kładąc mini-kamerkę na wazonie, żeby sprawdzić co się z nią dzieje gdy śpi.
Fajnie że oglądałaś film - zazdroszcze bo ja tej przyjemności jeszcze nie miałam , ale naprawde... napisać SPOJLER a tuż pod info dotyczące filmu, to lekkie przegiecie, to od razu rzuca sie w oczy i chcąc nie chcąc ten spojler się przeczyta.
Co sie czepiasz? vikas tez napisala o filmie i nie napisala spoiler...Zreszta sprawa jest nie wyjasniona...obejrzysz to przedyskutujemy sprawe!!!! Nie zlosc sie!!!! Bo zlosc pieknosci szkodzi
Owszem, w pierwszym poście napisała o filmie, ale info ogólne, a nie wyżej wymieniony przez nas w komentarzach spojler ;)
Pisać spoiler(jak zdradzacie coś ważnego odnosnie filmu,jak ogólnie to nie trzeba),spojler jest w samochodach :D
film choc interesujacy nie jest doskonaly, chcialabym by zostal wyrezyserowany przez kogos, kto wnioslby w bohaterow troche wiecej osobowosci - w tej wersji sa bardzo lakoniczne i ograniczone. Motyw wiedniecia meskiej dominacji z wiekiem przedstawiony ciekawie choc niejasno..podsumowujac - kino dla lubiacych doszukiwac sie drugiego dna i ukrytych metafor.
Końcówka, bez sensu. NO CHYBA, ŻE... właścicielka nie wprowadziła jej ZUPEŁNIE w to co się z nią dzieje kiedy spi (?) Wtedy budząc się obok starca mogła sobie pomyśleć o najgorszym. Ale wydaje mi się, że nie powinno być to dla niej niespodzianką. Jak zaczęła krzyczeć i płakać, byłam pewna, że po prostu była świadoma, że stało się coś zupełnie nieoczekiwanego, typu (dziadek zaczął ją dusić, gwałcić czy inna farsa) ;)
uwaga, będzie spoiler, choć tu i tak już tyle ich było, że nie wiem czy muszę uprzedzać
(każdy końcówkę może rozumieć inaczej, ja w ten sposób, może do kogoś jeszcze to przemówi)
końcówka zdecydowanie nie jest "końcem bez końca", scena ta jest punktem kulminacyjnym całego filmu, to nawet widać po reakcji bohaterki, kiedy to po raz pierwszy (nie licząc sceny z Birdmannem) płacze ona, krzyczy, wrzeszczy. Żeby ją (scenę) zrozumieć trzeba pamiętać o tytule, który nieprzypadkowo podsuwa skojarzenia z bajką dla dzieci, "Śpiącą Królewną". W bajce tej księżniczkę ze snu budzi pocałunek księcia, który zdejmuje z niej zły czar. Podobną sytuację mamy tutaj - Lucy tkwi całe swe życie w apatii (jej wrażliwość emocjonalna jest zmniejszona), pewnej obojętności na świat, nie szanuje własnego ciała (sypia z obcymi), domu (nie płaci czynszu i nawet nie bardzo przejmuje się, gdy musi się wyprowadzić) etc. etc. Jest jak człowiek martwy, nie czerpie już z życia. Tak samo człowiekiem martwym czuje się starszy pan, który ostatniej nocy kładzie się przy Lucy (trzeba mieć na uwadze historyjkę, którą wcześniej opowiedział właścicielce). To ON jest księciem Lucy. Można powiedzieć, że swoją śmiercią ratuje życie dziewczyny - następnego dnia, gdy obudzona przy trupie jest innym człowiekiem, który czuje, jest wrażliwy, krzyczy i płacze. Jej pobudkę można porównać do narodzin dziecka, ona się rodzi na nowo (przecież dziecko po porodzie też pierwsze co to krzyczy i płacze), teraz już będzie odczuwać, to jest dobre zakończenie. Starszy Pan stał się księciem Lucy, który zdjął z niej zły czar (mamy nawet motyw pocałunku, tyle że w wykonaniu właścicielki). W moim odczuciu Lucy krzyczy ujrzawszy szczyt możliwości człowieka - mężczyzna poświęca swe życie (choć prawdą jest, że sam też już nie miał siły dalej żyć) dla życia drugiego człowieka, czego dotąd Lucy nie widziała i dopiero to zdarzenie pozwala jej wyrwać się ze snu, w którym tkwiła całe życie.
nie wydaje mi się, żeby poświęcił swoje życie dla niej, był to czysty przypadek, a raczej myślał tylko o sobie zeby przed śmiercia zaspokoić swoje rządze
dodatkowo wydaje mi się, że nieomal zeszła z tego świata bo w pewien sposób trucizna dostała się do jej orgaznizmu, jaki to sposób to nie mam pojęcia:/
a jakie to według ciebie były Żądze? Przecież mężczyzna wypił kawę ze środkiem usypiającym (świadomy tego konsekwencji) i położył się obok dziewczyny...
napisałem żądze przez rz :/ ale wstyd. Chodziło mi o rządze seksualne
ale rozumiem, że jednak ich nie uskuteczniał? więc koniec tematu
Dzięki za ten opis, dzięki niemu zrozumiałem ten film. Nigdy bym tak nie pomyślał. Według mnie to było coś bezsensownego, a jednak nie ;)
Właśnie jestem po seansie. Wydaje mi się, że Twoja interpretacja jest całkiem dobra.
Można powiedzieć w sumie, że mamy dosyć otwartą kompozycję,ale bardziej skłaniam się ku wersji , w której "Sara" przechodzi jakąś wewnętrzną zmianę i dostrzega, co i w jaki sposób robi ze swoim życiem. Ciężko jednoznacznie określić w ogóle jej postać, emocje i podejście do życia... W końcu, jak Bridmann ( w ogóle kim on był dla niej ? bo ten motyw jest dla mnie nie do końca zrozumiany) przedawkował leki to też zmusiło ją do łez...
Wydaje się, jakby była wrażliwa tylko na śmierć, jednocześnie starając się za wszelką cenę uczyć odporności na śmierć... Zagubiona dosyć. A, i już wiem, co przeczytam na 30te urodziny Rok trzydziesty - Ingeborg Bachmann
"-Za powrót do świata żywych.
-Strach przed śmiercią to żart "
Pozdrawiam
A no... i nie wiem czemu, ale czuję w tej jednej scenie coś bardzo ważnego, hmm...
Końcowa scena, otwarcie przez Klarę okien, wpuszczenie do pokoju słońca, "życiodajnego światła" - że tak to ujmę. I piękny ogród za oknem, widok bajeczny. Łoże śmierci, na którym jedno życie się skończyło, a dla drugiej osoby zaczęło... Starczy tego, bo ponosi mnie wodza fantazji xD
Polecam film ogólnie, dosyć " niecodzienny ".
No wlasnie nie do konca jasny jest ten czlowiek, jej jakas bliska osoba Bridmann. . Mieli jeszcze swoje rytaly, jakby byli zżyci mocno, no i z pewnoscia okazali sie byc. Dobrze tu rozkminiacie we dwie/ dwoje ;) tez mi sie wydaje, ze jest tu w ogole symbolika oddania, to sedno !
Eee tam... ściemniasz aż miło. ;) Jedynym zamierzeniem twórcy filmu było zarobienie kasy na szczypcie perwersji. Film pusty jak bańka mydlana. Może się spodobać ułomnym ludziom o pokręconej psychice, którzy z tych czy innych względów nie są zaspokoić swoich potrzeb seksualnych w normalny sposób. Kompletna klapa.