Pokręcony to film.
Do tego stopnia, że po pierwszym seansie sam nie wiem, czy był to efekt zamierzony i można odnaleźć w tym całym galimatiasie wzór, odkrywający sens całości, czy raczej mamy do czynienia z niebotycznym chaosem.
Poruszając się po kilku fabularnych płaszczyznach doświadczamy przedziwnego zamieszania i uczucia dezorientacji. Reguły czasu, miejsca i akcji są całkowicie zachwiane, nie mówiąc o czystości gatunkowej (od komedii, przez neo-noir, romans, po dramat). Przypomina to trochę postmodernistyczne świrowanie Briana De Palmy a’la „Świadek mimo woli”, czy „Femme Fatale”, tyle że w tym przypadku, wszystko dzieje się z o wiele lepszym skutkiem, bo przygody naszego detektywa (świetny jak zwykle Robert Downey Jr.) są o wiele przyjemniejsze zarówno dla ucha jak i oka.
Tyle, że mnie to wszystko...nie przekonuje.
Moja ocena - 4/10