Sto lat temu chłopiec odkrył magiczne właściwości dociążonej ołowiem stalowej rurki i tak dojechał Świętego Mikołaja, że ten cicho skonał w zaspie. Dzięki zdobycznym prezentom, sprzedanym po bardzo okazyjnych cenach, chłopiec wielce się wzbogacił i przejął kontrolę nad miastem. Teraz, na kilka dni przed Bożym Narodzeniem, stuletni dziad wreszcie zamknął oczy po raz ostatni. Do wzięcia jest interes wart 250 mln rocznie, a prócz tego ktoś musi pilnie odebrać największy transport kokainy w historii Zachodniego Wybrzeża. Zarówno dzieci, jak i wnuki, stają do ostrej rywalizacji o schedę po zmarłym. Na ulicach rozkręca się bożonarodzeniowa hulanka.