Film jako kino akcji ujdzie. Nie obiecywałem sobie zbyt wiele, ale przyznam, że nie mogę uznać czasu jaki poświęciłem na seans za stracony. Jednakże... zakończenie?! Please, większej tandety nie widziałem. Jakieś gadki-szmatki w sądzie, próba moralizowania, nie wiem czy reżyser chciał taką sceną sprawić że ludzie uznają ten film za ambitny. Zastanawia mnie czy macie podobne odczucia co do zakończenia, bo mnie naprawdę, naprawdę rozczarowało i zniesmaczyło.
To prawda, film nadaje się na totalny majstersztyk, ale sytuacja z płatnym zabójcą (nie pamiętam jak go zwali) i końcówka nie powalają na kolana. Nie można zaprzeczyć, że film bardzo dobry a Dafoe przeszedł sam siebie, także ocena jak dla mnie w pełni zasłużona.