Obejrzałem ten film jednym tchem, dobre dialogi, dobra MUZYKA i zdjęcia.
Takie filmy aż chce się oglądać, plus za brak pretensjonalności :-)
Problem polega na tym że tolerancja nie działa w jedną słuszną stronę.
Bo niektórzy nie lubią homosiów a niektórzy homosie oczekują akceptacji ich orientacji ze strony ludzi nieznoszących gejów. Raczej bym powiedział "znoszący" wobec gejów aniżeli tolerancyjny.
Film absolutnie nie jest o homosiach, tylko seksualnym eksperymencie par jak najbardziej hetero. W dodatku bardzo optymistyczny ;-)
Ja tam nie wiem bo nie oglądałem ale słowo tolerancja oznacza znosić a nie akceptować jakbyś nie wiedział. Film chętnie obejrzę.
Jeśli ten film jest dla Ciebie optymistyczny, to chyba powinieneś obejrzeć go na trzeźwo...
Łaciński źródłosłów "tolerancji" oznacza właśnie "znoszenie" (to taka uwaga ogólna, filmu jeszcze nie widziałem, ale Państwa dyskusja wydała mi się intrygująca).
a czy ktoś bez przekonań ma osobowość? ma tożsamość?
nie sztuka być tolerancyjnym jeśli się nie ma przekonań - w takiej sytuacji chyba każdy to potrafi bez żadnego wysiłku :) Tutaj mamy do czynienia raczej z pójściem na łatwiznę :)
Sztuka być tolerancyjnym mając swoje przekonania (zwłaszcza sprzeczne z obiektem tolerancji) czy zdanie na dany temat. I w tym wypadku taką tolerancję nazwałabym cnotą.
To tytułem ustosunkowania się, bez chęci podejmowania jakiejkolwiek konwersacji.
Filmu nie widziałam, ale zamierzam wkrótce obejrzeć.
Wtedy byłaby to sprzeczność bliska schizofrenikom, lub przynajmniej okazanie słabości swojego kręgosłupa moralnego.
To tytułem ustosunkowania się, bez chęci podejmowania jakiejkolwiek konwersacji.
Olaboga rety !
"Wtedy byłaby to sprzeczność bliska schizofrenikom, lub przynajmniej okazanie słabości."
Lepiej?
Nie masz żadnych podstaw, żeby tak sądzić. Natomiast każde Twoje słowo cieknie od jadu. Współczuję ludziom z Twojego otoczenia ( jeżeli takowe istnieje he he he….)
Tolerancja to fałszywe gówno!
Niby dlaczego jakaś gamoniowata jednostka może uzurpować sobie prawo do wartościowania innej jednostki? Tolerancja to taki wymysł ludzików, co to wmawiają sobie, że są lepsi od innych a żeby nie okazać swych fobii, niechęci i prymitywizmu, zasłaniają się "szlachetną" maską tolerancji. Mówią "jestem tolerancyjny" zamiast powiedzieć: "Jestem zadufaną, głupią p i z d ą, przeraża mnie inność i uważam cię za gówno, ale czuj mą wielkoduszność i łaskę, bo jestem tolerancyjny i cię nie zatłukę"
Świadomy człowiek wie, że jest jednostką i nie może, a nawet nie jest w stanie, na podstawie swojej osoby wytyczać norm wobec innej jednostki. Natomiast odwoływanie się do norm na podstawie zachowań większości, wynika z asymilacji, potrzeby akceptacji, strachu, zmanipulowania, tradycji, przyzwyczajeń, schematów itd.
Taki film to istny koszmarek dla naszej "tolerancji".
Czy bohaterowie robią komuś na złość NIE poza tym zero dyskryminacji :-)
i tyle na temat mojej wypowiedzi :-)
Nie podzielam Twojego zachwytu. Jak dla mnie co najwyżej sympatyczna błahostka. Ot filmik, niezobowiązująca komedyjka, frywolny żarcik. Taki filmowy fast food. Konsumpcja jest w miarę przyjemna. Niewiele jednak w tym wartości (odżywczych) tudzież głębszych refleksji.
Jedynie puste (filmowe) kalorie. To film z rodzaju obejrzeć i zapomnieć. Całą fabułę można by zmieścić w jakieś pół godziny. I to jest chyba największy mankament. Szkoda tym bardziej, że film posiada specyficzny pogodny klimat, niewymuszony wdzięk, bezpretensjonalność oraz dystans (tak charakterystyczny dla czeskiego kina). Treści jednak jest pozbawiony (bynajmniej ja się nie doszukałem). Stąd moje rozczarowanie. Choć uczciwie trzeba przyznać, że na tle niektórych polskich produkcji film prezentuje się całkiem przyzwoicie.
i zabawny i niegłupi...
http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2013/04/swieta-czworca-czyli-takie-eksper ymenty.html
Nie wiem dlaczego obejrzałem ten film... Dialogi sztuczne, scenariusz napisany na siłę, do tego ta głupawa historyjka wyzwolonych swingersów. Dno, dno i jeszcze raz dno.