PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=104413}

Święta góra

The Holy Mountain
7,7 13 987
ocen
7,7 10 1 13987
7,8 9
ocen krytyków
Święta góra
powrót do forum filmu Święta góra

Jeszcze żaden film nie sprawił mi takich trudności w ocenie.
Z jednej strony powala estetycznie. Fenomenalne jest to, że obrazy w większości makabryczne, groteskowe, a nawet odrzucające, potrafią tak wciągnąć i stanowić taką ucztę dla oczu/mózgu.
Z drugiej strony uważam, że zagęszczenie symboli w filmie na klatkę jest tak ogromne, że przeciętny wyjadacz chleba nie będzie w stanie tego przełknąć.
Największy problem mam z przekazem filmu. O ile np. Pythoni prześmiewają się ze wszystkiego, co nie odpowiada im w absurdalnej rzeczywistości, o tyle mam wrażenie, że Jodorowsky tymi symbolami i halucynogennymi obrazkami budował mozolnie przez cały film obraz świata, by potem wszystko zdeprecjonować. Nie chodzi tu już o jakiś nihilizm, ale moim zdaniem reżyser kpi sobie z widza i radzi mu, aby ten wrócił do rzeczywistości. A rzeczywistość to pieniądze, wojny, prostytucja i inne ciekawe wynalazki człowieczeństwa.
Dla Jodorowskiego współczesna definicja człowieczeństwa nie ma nic wspólnego z empatią i innymi uczuciami wyższymi. I w sumie przewijający się przez cały film szympans, który ukazuje to, od czego zaczynaliśmy i fakt, że "uczniowie" nie są w stanie przełknąć tego zielonkawego przecieru z roślin, które zachowały swój pierwotny kształt od czasu "Stworzenia" ma chyba przekazać, że wcale nie powinniśmy chcieć powracać do korzeni, szukać świętej góry, odpowiedzi na wszystkie pytania itd., bo znaleźliśmy się w tym, a nie innym punkcie ewolucji i rozwoju, ponieważ innej opcji nie było.
Pomimo dystansu do siebie nie jestem w stanie przetrawić tego, że Jodorowsky zmusił mnie do takiego wysiłku umysłowego podczas interpretacji wszystkich symboli i znaczenia liczb, by potem stwierdzić, że w zasadzie nic nie ma głębszego przekazu.
Nie piszę tego by wyrazić swoje oburzenie/zachwyt (właściwe podkreślić) tylko proszę i zachęcam do interpretacji i podsuwania pomysłów by ogarnąć ten nieogarnialny film.

ocenił(a) film na 10
corspebride

Ja również miałem problemy z przekazem filmu - gdy tylko się skończył, nie wiedziałem co mam myśleć... Czułem równocześnie obrzydzenie, zadowolenie, a także czułem, że zobaczyłem coś zupełnie innego, niesamowitego. Nie brałem tego filmu zupełnie na serio i nie szukałem na siłę jego przesłania. Niektóre wątki rzeczywiście były odrobinę przesadzone, niepotrzebne i aż przytłaczające np. te wizje śmierci jak szli na szczyt góry lub niektóre z tym "Chrystusem". Według mnie dla reżysera tą "rzeczywistością" była zarówno świadomość tego jak brutalny jest świat, jak również świadomość, że nigdy nie osiągnie się pełnego oświecenia duchowego i umysłowego - droga do oświecenia będzie ciągle trwać, zmieniać się i nie jest łatwo dostępna. Ludzie w filmie byli tak chciwi, że dla osiągnięcia "władzy nad światem" - pełnego oświecenia - byli gotowi zrobić wszystko, mimo to, że wcześniej byli ludźmi złymi, wyrządzającymi krzywdy innym. Oddali oni swoje pieniądze i wyrzekli się wszystkiego, lecz w głębi duszy nadal chcieli panować nad światem. A gdy reżyser kazał nam wrócić do "rzeczywistości", kazał nam być po prostu dobrym człowiekiem i mieć świadomość tego, że oświecenie nie przyjdzie tak łatwo i szybko, jak chcieli bohaterowie filmu. Ta droga będzie się ciągle zmieniać, więc musimy szukać tej właściwej, a być może oświecenie przyjdzie do nas samo. Jodorowsky ukazał w filmie teraźniejszy świat: komercję, brutalność, zło... w sposób surrealistyczny, ale być może chciał nam też ukazać wizję złej przyszłości jaka nas czeka. Albo po prostu był ostro naćpany. ;) Mi film się na prawdę podobał. Lubię klimaty religijne, kontrowersyjne, i taki był ten film. Jak chcesz się jeszcze więcej dowiedzieć, poczytaj sobie trochę o buddyźmie, hinduiźmie, bo na tym głównie opierał się ten film. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Hubcio97

Ludzie w filmie nie szukali oświecenia, lecz władzy.
A Alchemik zrobił im psikusa, bo poprowadził ich do oświecenia właśnie :)
"Osiągnięcie rzeczywistości", bycie tu i teraz - to jest właśnie to, co bywa nazywane oświeceniem :)
Zakończenie filmu i właściwe jego przesłanie to czysty zen :)

ocenił(a) film na 10
Hubcio97

Bohaterzy po prostu zrozumieli, ze odkryli oświecenie czyli coś co mieli przed oczami każdego dnia w codziennym swiecie. Zrozumieli, ze problemem były ich własne umysly i cała ta góra byla potrzebna tylko do tego by im to uswiadomic, wykroczyli ponad umysl i zrozumieli rpawdę, wielkie "AHA" a następnei powrócili do zycia jako ludzie oświeceni. ot cąła filozofia końcówki. Kazdy człowiek oswiecony mowi niemal o tym samym zjawisku.

ocenił(a) film na 10
corspebride

Zapomniałem też dodać, że według mnie film był chwilami bardzo zabawny i nie powinno się brać go na serio. Reżyser puszcza do nas oko i pozostawia nam resztę do takich właśnie przemyśleń.

ocenił(a) film na 10
corspebride

Reżyser chciał nam też przekazać, żę coś takiego jak "święta góra" nie istnieje w rzeczywistym życiu, lecz jest wytworem naszej wyobraźni, zwykłym stanem umysłu. Sama "góra" to tylko wskazówka jak żyć, lecz nie powinna być głównym celem życia i nie jest dla każdego. Być możę dla ludzi nie jest pisane zrozumienie tego ogromnego wszechświata - urodziliśmy się w tej epoce i dowiedzenie się czegokolwiek jest prawdopodobnie niemożliwe. Jak na razie człowiek coraz więcej niszczy i nie potrafi korzystać z tego co ma. Jodorowsky w świetny, humorystyczny sposób pokazuje destrukcję świata przez człowieka - dominację wojny i religii w naszym życiu, a także ucieczkę od tego - drogę do oświecenia. Wojny, halucynogenne narkotyki, sex, pieniądze nie zapewnią nam szczęścia. Dla wielu ludzi życie jest tylko iluzją i próbują się z niej wyzwolić. Obudzić się ze snu. Żaden człowiek nie może być bogiem. To jest tylko moja wizja, nie jestem pewien, czy prawidłowa.

ocenił(a) film na 8
Hubcio97

Fajnie napisane. Czytałem kilka dyskusji na filmwebie o tym filmie i nikt nie powiedział jeszcze o tym najbanalniejszym i najprostszym sensie filmu, a widać po niektórych tematach, że nie wszyscy zrozumieli o co chodziło. Rozwijając twoją myśl - sensem życia nie jest cel (który sobie wyznaczamy, czyli sukces, który chcemy osiągnąć = świeta góra), ale sama droga, doskonalenie się. Jesteśmy młodzi, póki się: rozwijamy, uczymy i zmieniamy, kiedy tego nie ma "umieramy" mentalnie. Trzeba umieć poświęcić swoje ego (w filmie ukazane jako spalenie wizerunków/kukieł), pozbyć się przywiązania do pieniędzy i życia dla nich (spalenie pieniędzy, mimo, iż ta 9tka ludzi była obrzydliwie bogata), podążać za mądrzejszymi od siebie, którzy wskażą nam drogę (wyruszenie za alchemikiem w podróż = znalezienie prawdziwych autorytetów w życiu), umieć pokonywać swoje słabości (scena w karczmie i późniejsza droga po wyspie = opieranie się pokusom życia). Podsumowując napiszę raz jeszcze - liczy się droga, a nie cel. Tylko ugryzłem temat, ten film jest przeładowany symboliką, okultyzmem, metaforami do oporu, ale mimo wszystko komuś może się to przyda.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones