ogladajac ten film mialem mieszane uczucia. z jednej strony fajny klimat filmu ( lubie dramaty sadowe) z drugiej strony szczegoly ktore odbieralem negatywnie. np bardzo podobala mi sie strategia sir Wilfreda w sadzie po czym moim zdaniem za latwo obnazyl nieprawidlowosci w zeznaniach pokojowki. Koncowka filmu to pieprzone arcydzielo, bo nie wiem jak inaczej opisac taki bieg wydarzen. juz myslalem ze ten film skonczy sie kiepsko. pieprzony lut szczescia pomoze Wilfredowi wygrac sprawe a tutaj taka intryga ;d nie wiem co powiedziec po obejrzeniu tego filmu :) 10/10
mi udało się odgadnąć zakończenie :) nie mniej, jestem pod ogromnym wrażeniem filmu, uważam za arcydzieło i jeden z lepszych dramatów sądowych. perełka. Marlena zachwycająca.