Film oglądałem już dwukrotnie, pierwszy raz okolo 2 lat temu i po raz drugi okolo pol roku
temu. Za pierwszym razem urzekła mnie sama historia, ale za drugim razem, gdy sam
miałem przejsc operację rekonstrukcji więzadła w kolanie (taka sama kontuzja jaką miał
czarnoskóry bohater w filmie) nie wyobrazacie sobie jak bardzo sie z nim utozsamiałem. W
obecnych czasach na szczeście zerwane wiezadlo to nie koniec swiata (chociaz usłyszec od
lekarza ze zawodowe uprawianie sportu raczej odpada a kolano zawsze bedzie dawalo o
sobie znac jest całkiem dołujące ;p), ale wowczas taka diagnoza oznaczała koniec kariery i
brak mozliwosci uprawiania wiekszosci dynamicznych sportow, bo tamtejsza medycyna nie
byla jeszcze na tyle rozwinieta by zrekonstruowac wiezadlo. Film wywołal u mnie sporo
emocji, a ogladając jak po jednym niefortunnym wypadku wali sie cala kariera az szlag
mnie trafial ;P
Pomimo ze film nie jest zjawiskowy i normalnie dałbym mu ocenę na poziomie 7-8, daję
mu 9 za to wlasnie ze film jest mi tak bliski.
Pozdrawiam, dbajcie o swoje kolana ;)