PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12101}

Świat Wayne'a

Wayne's World
6,3 6 708
ocen
6,3 10 1 6708
6,2 5
ocen krytyków
Świat Wayne'a
powrót do forum filmu Świat Wayne'a

Trudny do oceny film

ocenił(a) film na 6

Tak jak w tytule - mam problem, aby ocenić ten film. Niestety ale przez kawał czasu jest nudno-
głupkowato-nieśmieszny. Człowiek zmusza się, aby śmiać się z głupot, bo inaczej zostawałoby patrzenie
się w sufit. Najgorszy absolutnie dla mnie jest Garth - cała śmieszność ma wynikać z tego, że jest debilem
z głupim wyrazem twarzy. On nawet nie ma żadnej osobowości. W "Głupim i głupszym" widzieliśmy
dwóch debili, którzy jednak - mieli swoją osobowość. O Garthcie można powiedzieć tylko to, że ma durny
wyraz twarzy(no i jest niezmiernie, ale to niezmiernie irytujący). No i w "głupim i głupszym" tych wyrazów
twarzy aktorzy mają parę, a nie jeden. Dlatego momenty z Garthem są absolutnie dla mnie mało śmieszne -
np długi moment gdy śpiewa "Foxy lady" wykonując ruchy, które mógłby wykonać każdy z nich. Na
dodatek jest to na tyle długie, że człowiek tylko wzdycha i czeka, aż to się skończy. To samo gdy
zaczepia go duży koleś, a Garth wraca z jakiś elektrycznym pastuchem i tym go częstuje. Nie dość, że
nieśmieszne to jeszcze długie. Albo gdy Stacy jedzie na rowerze z kołnierzem na szyi - o jej ciekawe co
się stanie? No tak, walnęła w samochód. Za tak stare kawały w starożytnym Egipcie mumifikowali
żywcem.
ALE, oprócz nudno-głupkowato-nieśmiesznych są momenty absurdalno-inteligentne. Ot chociażby scena
gdy Wayne mówi, że się nie sprzeda sponsorom, a następnie wcina pizze z pizza hut, na pytanie
odpowiada "Mówię tak, to jest wybór mojej generacji" trzymając puszkę pepsi - to absurdalne, ale
jednocześnie inteligentne piętnowanie osób, które tak naprawdę postępują. Są też momenty absurdalne,
ale naprawdę śmieszne - np. gdy Wayne mówi, że zagra "can I help you riff", zagrał go a po chwili...
zjawia się typek z pytaniem "can I help you". Przypomina to trochę absurdalny humor z Asterixa i
Obelixa(do których to mam sentyment za zrycie mi głowy w dzieciństwie). Oczywiście zabawny jest też
występ T-1000, zwłaszcza, że Terminator 2 to był jeszcze świeży film. Wypowiedź Vanderhoffa - "Kids
know dick" - trzy słowa a o wiele śmieśniejsze niż parominutowe gibanie się Gartha. A no i Al Bundy(nie
interesuje mnie jak ten aktor się nazywa, dla mnie będzie zawsze Bundym) - sama jego twarz jest
śmieszna, ale i postać do odegrania ma ciekawą. Co interesujące mimo, że pojawia się na parę minut to i
tak wiemy o nim więcej niż o Garthcie :) Zakończenie też było fajne, rozwaliło mnie Scooby-doo ending.
Zastanawiam się nad daniem 6, jednak to maks. Zbyt długo trzeba czekać na coś śmiesznego, czasami
będąc zażenowanym czym chcą nas rozśmieszyć twórcy. Na plus jednak Alice Cooper i ogólnie cała
otoczka. Swoją drogą Eat my Frankenstein to jeden z moich ulubionych kawałków Coopera, a jest dość
mało znany więc daję plusika za to ;)

ocenił(a) film na 7
kozas15

Bardzo dobry opis tego filmu. Jakbym oglądał go w większym gronie momentami czułbym zażenowanie. Mnie też delikatnie mówiąc denerwowała postać Gartha... Ale nastawiłem się na durną do granic możliwości komedię z lat 90-tych i dokładnie to dostałem - a nawet nieco klimatu z tego okresu gratis. Moment z terminatorem mnie zniszczył :) Co jak co ale zaskakiwać ten film potrafił - co też nieco podwyższa ocenę. Nie tak łatwo zrobić oryginalny film który nie jest odgrzewanym schematem :)

ocenił(a) film na 6
kozas15

Zgodze sie, ciezki do ocenienia film. Taki produkt tamtej epoki, albo nawet nie epoki, tamtej chwili... Bylo troche smiechu, bylo duzo znanych twarzy (Alice, Robert Patrick, Ed O'Neil, Tia Carrere i masa innych), troche fajnej muzy, ale ogolnie to film zbyt glupkowaty i sprawiajacy wrazenie pozlepianego z przypadkowych scenek. Ogladalo sie przyjemnie, ale nie wroce do niego. Jednak moglem go zostawic jako wspomnienie z dziecinstwa...

ocenił(a) film na 8
kozas15

Nie zgodzę się - mnie śmieszył i to bardzo. Na samym początku genialna i kultowa już scena z jazdą i przyśpiewywaniem do "Bohemian Rhapsody" Queen, a ponadto potrójne zakończenie. Napis: Scena Oscarowa przy mistrzowsko płaczliwym wyznaniu głównego bohatera jest świetnym tego uzupełnieniem i przyznaję, ze oglądając ten film po raz pierwszy nieźle dałem się nabrać, myślałem, że za tę scenę "Świat Wayne'a" dostał Oscara. Po latach ponadto miło jest znów zobaczyć, że Mike Myers nie zgrywał idioty, jak w późniejszej trylogii Austina Powersa. Sam tytuł nawiązuje do wersji Saturday Night Life właśnie przez tego aktora w swoim czasie prowadzonej. A do postaci Gartha nic nie mam, wraz z Waynem stanowią do dziś jedyny w swoim rodzaju duet młodych ludzi, którzy pragną czegoś więcej, niż mają. A w tle Robert Patrick, Alice Cooper, Meat Loaf. Nostalgia jest i zawsze będzie. Czego chcieć wiecej?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones