Film świetnie sam się realizuje, to z gruntu przeinaczona i wyolbrzymiona adaptacja książki napisanej w powojennych (znaczy bardzo konserwatywnych czasach Amerykańskiej kultury) wszystkie zabiegi Verhovena, wyolbrzymianie patetyzmu, propagandowe reklamy, idealni american-models robiący za aktorów, a wszystko z tą przesyconą muzyką, po prostu koresponduje ze sobą świetnie.
Film realizuje sam siebie i oddaje klimat idealnie, ale nigdy nie brałbym go na poważnie, ani nie oceniał poprzez ideologię jaką przerysowuje. A widzę ile opinii jest kreowanych właśnie przez ten pryzmat, co jest chore! Komenty typu: "Ten film powinno się zdjąć z ramówek, bo to faszystowska propaganda!"
No ręce opadają, gdy widzę takich popieprzeńców, robiących sobie gdzie popadnie ideologiczną krucjatę.