...ale ja mam zazwyczaj odmienny gust od ogółu. Niemniej jednak dziwi mnie, że Adam Sandler mnie nie drażnił, co jest ogromnym plusem, bo nawet widząc go w zapowiedziach filmów, mam go dość. Ale i tak największą zaletą filmu jest Jennifer Aniston ;)
+ nie było ani jednej sceny, która by mnie rozbawiła.
Mam to samo z Sandlerem - nie znoszę gościa, ale tutaj było nieźle. Ani jednej? No nie przesadzaj: jak mały poszedł robić Devlin a Dolph spał w wannie... na pewno trochę śmiechu było :)
Jeżeli chodzi o tę scenę, to moja koleżanka polecając mi ten film, wspominała właśnie o niej jako o przezabawnej. Może mnie nie rozśmieszyła, bo już byłam na nią gotowa? Nie wiem, w każdym razie może parę razy uśmiechnęłam się, ale na pewno śmiechu nie było ;)
Ja rzadko ogladam amerykanskie komedie (wiekszosc z nich jest moim zdaniem obrzydliwa i zbyt wulgarna, zeby w ogole mogly smieszyc), ale ta byla akurat calkiem niezla. Jennifer wypadla swietnie, Adam Sandler byl bardzo naturalny, a dzieci byly genialne. Zreszta milo popatrzec na takie rajskie krajobrazy, gdy za oknem ciagle zima :)