Część z Was może się ze mną nie zgodzić, ale "Żona na niby" to komedia doskonała. Czemu? Żarty rzucane są przez cały film, a i regularnie pojawiają się perełki. Gwiazdorska obsada. Dzieciaki odegrały swoje role WYŚMIENICIE! Włączcie sobie polskie seriale i popatrzcie, jak gra nasze najmłodsze pokolenie aktorów - i teraz porównajcie to z ww. Dziewczynka swoim akcentem pokazała, że ma ogromny talent. Chłopiec nic nie wniósł? Taka była właśnie jego rola. Smutnego, pozbawionego autorytetów dziecka, tęskniącego za ojcem, wzorującego się prawdziwymi "twardzielami aka gangsterami". Aniston - jak zwykle doskonała. Kidman - bardzo dobra.
Dobry film, jeśli chce się wieczorem odpocząć i nie szukać w filmie ukrytego przesłania, czy nie denerwować się że zza telewizora wyskoczy jakiś potwór.
A krytykom filmu udzielę wskazówki - jak nie lubicie tego typu filmów, to nie oglądajcie. Szkoda Waszego czasu i pieniędzy. Nikomu nie zaimponujecie natomiast komentarzem "płytki, żadnego przesłania" itp.
Komedie nie mają nieść głębokiego psychologicznego przesłania, mają bawić i ten film spełnia się w tej roli znakomicie. Do tego wątek romantyczny, również zrealizowany ciekawie chociaż takich komedii było już wcześniej setki. Jak dla mnie ta została zrealizowana REWELACYJNIE i w gatunku komedii romantycznych oceniam ją 9/10