Nie od rzeczy będzie zwrócić uwagę na filozoficzny aspekt tego obrazu - egzystencjalizm ateistyczny Sartre'a był moim zdaniem jedną z inspiracji Godarda. Co prawda na początku lat '60 popularność tego nurtu karlała, ale nie przeszkodziło to w przełożeniu jego podstawowych założeń na język filmu. Niemożliwość pełnego zrozumienia przez otoczenie (fenomenalnie opisujący tą tragedię dialog Nany z Paulem), rozdarcie między tym, czym aktualnie jesteśmy, a tym, czym chcielibyśmy być, ponoszenie całkowitej odpowiedzialności za własne czyny (a nawet motywacje), zostały sportretowane starannie i z należytą dosadnością. Fin de siècle na poziomie jednostki. Nad wyraz wielokrotnie. "Żyć własnym życiem" to dzieło płodności estetycznej i intelektualnej.