czy zakładanie skarpet. Kupa (dosłownie i w przenośni) umysłowych ekskrementów autora, który zapewne cierpiąc na bezsenność postanowił pomyśleć nad mechanizmami rządzącymi tym światem i ludzkimi zachowaniami.
Szczerze i bez bicia przyznaję, że obejrzałem ze 4 sceny (opowieści) tego filmu, w dodatku zupełnie przez przypadek. Forma ciekawa, ale po już chwili staje się bardzo męcząca. Ten film mnie po prostu od siebie odrzucił.
Mnie z kolei ludzie oceniający innych po jednym komentarzu do idiotycznego filmu.
Najpierw dowiedz się czym jest LD - Lucid Dreaming - Świadome śnienie.
TO nie ekskrementy autora, tylko świetna ekranizacja tego zjawiska, do którego dostęp ma każdy z nas.
Nie dla każdego. Jeśli ktos nie ma w sobie naturalnej ciekawosci swiata i nie-swiata i nie chce drążyc tematu, którego nie rozumie, to lucid dream nie jest dla niego - on sie przestraszy i zaraz wróci.
Po prostu wyraził swoje zdanie, po co od razu naskakiwać.
Mnie forma akurat przypadła do gustu. Dialogi ciekawe, choć za pierwszym razem trudno wszystko wyłapać i trochę się dłużą. Mimo że jest to filozofowanie pełną gębą, z przyjemnością się wsłuchiwałam, gdyż samo zjawisko świadomego snu jest dla mnie co najmniej intrygujące.