Film dobry. Kobieta, której dni zostały policzone poświęciła swoje życie niestety bezcelowo. Co oznacza, że z życiem się nie igra. Jej śmierć okazała się bez sensu. Jak nam zostaje parę dni życia to albo martwimy się że zostało nam za mało czasu i go marnujemy albo wykorzystujemy ten czas jak najlepiej go przeżywając. Po trupach nie zawsze do celu.
Ale z filmu wcale nie wynika, że cel nie został osiągnięty. Wręcz przeciwnie. Wypowiedź gubernatora była zrozumiała w tych okolicznościach, bo musiał bronić swojej racji, ale dziennikarze tv mówili, że dopiero jego śmierć pozwoli osiągnąć to o co walczył za życia.
Co myślicie o zakończeniu filmu? Czy David Gale przyczynił się do śmierci Constance? I jak powiązani ze sobą byli prawnik i Dusty?
To jak jakieś sekciarstwo, mania sprawy itp.
Nie ważne czy przyczynił się czy nie, ważne jest że to popier... film, gdzie umiera 2 ludzi niby w słusznej sprawie choć niewątpliwie bulwersującej, bo czy mamy prawo utrzymywać przy życiu skazanego za wielokrotne morderstwa przez powiedzmy 50lat?
1800zł tyle wynosi miesięczny koszt utrzymania więźnia, razy 12 miesięcy i razy 50 lat daje kwotę 1.080.000zł, czy więc podatnicy nie mają prawa żądać uśmiercenia takiego mordercy, lub co najmniej jego przymusowej pracy dla społeczeństwa?
Film był świetny, ale sens jego już nie.
Nie zrozumiałaś chyba do konca filmu. Śmierć tych obojga ludzi była jak najbardziej celowa. Oboje zaplanowali ten spisek- wręcz zbrodnia doskonała. Ona popelnia samobójstwo, on jest oskarżony o jej śmierć, zostaje w efekcie skazany na smierc i zabity. Przez to chcieli własnie pokazac ze tak naprawde ktos niewinny moze byc skazany na smierc i to wtedy jest bezsensowna smierc. Oboje dzieki temu osiagneli swoj cel. Ukazali jak zle dziala ten caly system. I kilkanascie/kilkadziesiat (nie znam dokladnych danych) ludzi rocznie w USA jest niewinnie skazywanych na smierc..