Zadziwiające - z jednej strony bardzo komiksowy sci-fi, z drugiej smutny dramat o przyjaźni, miłości, wolności, nadzieji, samotności. Jazz, blues i heavy metal w tle, nawiązania do (spaghetti?) westernów oraz np. do "Roku 1984" Orwella czy "Łowcy androidów". Po pierwszym obejrzeniu dałem 8/10, teraz jestem już oswojony z charakterystycznym stylem Miike i film robi na mnie jeszcze większe wrażenie.