Cóż z tego, że w czasie niemieckiej okupacji Ślesicki był członkiem Szarych Szeregów i Armii Krajowej, a w czasie Powstania Warszawskiego został awansowany do stopnia kaprala, że po Powstaniu trafił do obozu pracy w Sulau, skąd uciekł razem z bratem Zygmuntem ... Tak, tak, przeżycia te zaowocowały filmem "Droga daleka przed nami"... Więc cóż z tego, skoro film jest najłagodniej mówiąc przeciętny w każdym aspekcie, nawet historycznym (Piotr w jednej ze scen czyta "Kamienie na szaniec", wydane dopiero w 1946 r.!). Życie życiem, walka, poświęcenie, brawurowa ucieczka, wszystko to pięknie, natomiast film jest po prostu słaby. Mimo to daję mu 5 - za tematykę.