Najlepszy był kopniak w rozpędzoną kulę gradową, gołąbki gruchające sobie spokojnie pod walącą się Wieżą Eiffla oraz uciekające z zalanego tunelu Seicento, nie rozchlapujące przy tym wody... :-) Sami aktorzy też się nie za bardzo nie wczuli w swoje role, bo człowiek, któremu grozi ze wszystkich stron śmierć raczej nie idzie sobie uśmiechnięty spacerkiem, bez choćby jednego otarcia na skórze czy kropli potu na twarzy... Filmowcy naprawdę mogli się bardziej przyłożyć.
Do gołąbków nie dotrwałam, ale kopniak w kulę robił furorę! Przez tydzień nie mogłam przestać się śmiać. A te ich uciekanki-przewracanki?? To dopiero było mistrzostwo. Nawet Chuck Norris lepiej by tego nie zrobił.
co powiesz na drewniany regal ktory "przygniotl" kobiete?? dziecko by go podnioslo :) normalnie zenada ten film
I zamiast opróżnić regał (Amerykanin po studiach) to biegał jak pop.... mógł przecież zadzwonić do tatusia to przysłałby Marines
a mnie podobali się złodzieje, którzy pojawili się nagle w prostym tunelu bez żadnych innych wejść, drewniana półka, z którą nieziemsko siłował się braciszek i macocha, która wołała chłopaka z helikoptera, nieźle też towarzystwo wskakiwało do helikoptera ;D ten film był tak źle zrobiony, że dla mnie to była komedia.
niemal zapomniałam o siedzibie ONZ w jakiejś starej kamienicy i flaszkach, które stały na szafie w siedzibie ONZtu...........