Oglądałem ten film w podobnym wieku do twojego, jednak nie wiedziałem co to za film bo leciał w nocy w TV, jednak długoooo szukałem tego tytułu, i nie żałuję, że obejrzałem go dzisiaj przypadkiem ponownie. Świetny film jednak nie należy do najszczęśliwszych.

Też własnie trafiłem na ten film przypadkiem, a że muzyka jest mi bliska sercu to byl to dobry wybór.
Myślę że bohater źle postąpił pozostając na statku. Mam ma myśli to że Bóg dał mu dar i wolną wolę , wybór.
A on uparty jak osioł twierdzi że lądowy świat jest dla niego zbyt duży, że to organy dla Boga, wcale nie znając tego swiata, nawet nie próbując go poznać.
Nie wykorzystał szansy która mu została dana, by poznawać inny świat i zdecydować jaką scieżkę wybrać. Z gory , wiedział jak to się skończy i zrobił z siebie męczennika dla siebie samgo. Skoro świat jest zbyt duży i ogrom decyzji do podecia wokół jest tak przytlaczający że nie wiadomo czy własnie Ta decyzja jest tą najsluszniejszą, jest lepszą decyzją niż ta żeby wogóle nie podejmując ryzyka siedzieć w domu czy na statku, pozbawiając sie wyboru i nigdy sie nie dowiedując czy była ona dobra czy zła? Wg mnie zabrakło morału nawracającego z ust jego przyjaciela gdy opuszczał statek.

Pamiętaj, że on nigdy nie zszedł ze statku. Nie znał innego życia i tyle możliwości go przytłoczyło. Po prostu się bał... A film piękny, cudowny, wspaniały, jeden z moich ulubionych :)

Nadal uważam że nawet nie próbował poznać innego świata. Mógł spróbwać, a jak by mu sie niespodobało mógłby sie zaciągnąc spowrotem na statek.

morał jest taki, że po to mamy wolną wolę, aby z niej korzystać i 1900 tak zrobił. Ląd był dla niego zbyt dużym statkiem, ze zbyt wieloma możliwościami, które go przerażały. Nie był gotów zmierzyć się z takim bezkresem. I nie chciał. Miał swój ograniczony fizycznie świat, w którym czuł się bezpieczny. A jego bezkresem była muzyka. I to mu wystarczało. Nie jesteś w stanie zrozumieć, bo inaczej patrzysz na rzeczywistość.

dzisiaj takich jak 1900 nazywa się schizolami z ograniczeniami kiedy wszystkim każe się brac hipotekę i tyrać po 12h...facet czuł wolność i kontrolował swoje życie w 100%,na co mu świat pełen przemocy i wojen tamtego okresu??Znał to przecież z opowieści czy prasy.

też obejrzałam ten film kiedyś przypadkiem z rodzicami, miałam coś koło siedmiu lat i również nigdy tego nie zapomnę, choć było to jakieś 14 lat temu! muzyka przepiękna, wspaniała historia no i na końcu też oczywiście ryczałam do nocy. pamiętam mnóstwo scen z tego filmu, a to naprawdę niebywałe i mówi samo za siebie. nie mogę się doczekać, aż znowu go zobaczę po takim czasie, sama jestem ciekawa jak teraz go odbiorę

Ja obejrzałem film dzisiaj, również w wieku 19 lat. W pełni zgadzam się z powyższymi opiniami. Rewelacyjny film!

Nie pamiętam, ile razy widziałem ten film. Przynajmniej 2, może 3, a może 4. Nie jestem pewien. Też uważam, że jest genialny. Uwielbiam go. Nie płakałem, ale zapadł mi w pamięci i jakaś cząstka tej opowieści utknęła gdzieś w moim sercu i tam została. Różnica między nami jest taka, że nie trafiłem na niego przypadkiem. Długo czekałem, jak się dowiedziałem, że będzie w telewizji i spodziewałem się dokładnie tego, co zobaczyłem. Wcześniej już zapoznałem się z twórczością Tornatore przez genialną "Malenę" i miałem nadzieję, że ten film też będzie na najwyższym poziomie. Nie zawiodłem się.